cieszę się niezmiernie, bo domek świetny dla smrodki
maluchy rozwijają się w ekspresowym tempie; są prześliczne i przesłodkie oczywiście no i oczywiście będzie stres przy adopcjach
mam masę fotek ale mało czasu na obróbkę i wklejanie
wczoraj byliśmy z nimi u weta, zostały odrobaczone, dostały maść do oczek bo coś tam zaczyna się wykluwać;
dwa już zaczynają jeść samodzielnie
już nas uwielbiają, zwłaszcza TZta
no ale mamy problem z mamą; po pierwsze ma być z nimi jeszcze miesiąc - tak zawyrokował wet - to nie jest oczywiście problem, problemem jest to, że kotka nie jest taka dzika jak się wydawało na początku; po dwóch dniach zaczęła się do nas łasić nieśmiało; nie można powiedzieć, że jest kompletnym miziakiem, niemniej jednak jakiś rodzaj ciekawości w stosunku do ludzi się w niej wybudził
kotka to taka zwyczajna pingwinka, baaaardzo duża z bardzo mądrym spojrzeniem, no i jesteśmy w kropce; po tym miesiącu, w ogóle będzie szkoda ją wypuszczać, nawet jak nie zabierzemy się za oswajanie
wszystkie już zostały przez nas natymczas ochrzczone
mama - Butla (pomysł TZta
2 chłopaki:
Tarzan i Conan - na początku byli najwięksi i pierwsi wyszli z kojca, stąd takie
3 dziewuchy:
Panna Migotka - bo była najmniejsza, nie umiała jeszcze chodzić sprawnie jak do nas trafiła i słodziutko kwiliła; ale szybko okazało się, że to główny mózg całej załogi
Śpioszka - bo zawsze ostatni się budziła, do tego jedno oczko się jej sklejało i wyglądała z nim jak niedospana pijaczka
Lusia - dość spora, ale histeryczna
niedługo wkleję foty
























































