
Mała-Co do doświadczenia jako dt może i go nie mam,ale "czytanie" forum na którym pomaga się zwierzakom to nie pierwszyzna że tak powiem,miau również dosyć długo podczytywałam,na dogomanii również-ale to co innego.Owszem,jako tako mocnego doświadczenia przy kotkach nie mam,ale nie sądzę by do opieki nad nimi trzeba było wieloletnich doświadczeń jak np.przy problematycznych psach.Oczywiście że pomyślałam o tych wszystkich chorobach itd.chodzi mi o to,że jak wyjdzie coś to trudno,ale nie chcę brać do domu kotka,kiedy wiem napewno że jest zarobaczony.Wiem że chcesz dla mnie jak najlepiej,z rozmów z tobą zdążyłam cię odrobinę poznać-na tyle na ile to możliwe

Co do nie dokończonych moich wątków-założony był 1 na temat Saruni której znalazłam ds.Podpisana umowa adopcyjna,niedługo będę wybierać się na wizytę poadopcyjną.Ja wiem że kiedy moje zwierzęta coś złapią to moja odpowiedzialność.Liczę się ze wszelkimi konsekwencjami jakie niesie za sobą tymczasowanie kotów.
Vega- co do zamykania np.rudaska w pokoju u mojej córki-to raczej logiczne dlaczego tego nie mogę zrobić...Prosty powód,nie chcę by dziecko miało kontakt z robalami-to raczej nie dam kota do pokoju dzieciaka...
Co do Twego kolejnego postu.Również odpowiem po kolei ze względu na dużą ilość pytań:
Przygotowana jestem na wizyty u weta-mam pod samym blokiem prawie więc to nie problem.
Mąż bez żadnego problemu z dzieckiem zostanie.To wspólne dziecko więc on również ma obowiązek się nim zająć.Ostatnio jak jechałam łapać kociaki na Sośnicę to 4 godziny był sam z dzieckiem-to dla niego nie problem,o ile nie jest w pracy bądź nie śpi po nocce.Obciążenie psychiczne...Nikt chyba z nas nie jest na to przygotowany,więc nie będę ściemniać że jestem.Żadna z nas chyba nie jest w stanie na taką rzecz się przygotować.Oczywiście że staję się za niego odpowiedzialna.Jest tak samo kochany,tak samo wypieszczony jak moje zwierzęta.Poświęcam mu tyle samo uwagi co reszcie.W to zaliczam również troskę itd.Szukanie domu dla mnie nie jest problemem.Ogłoszenia robić umiem.Doskonale wiem że opieka nad kotem to nie tylko jedzenie i zmienianie żwirku.Chyba nie uważasz mnie za aż tak nieodpowiedzialną osobę...
EDIT: Jedyna rzecz jakiej obawiam się najmocniej,na którą z racji swego niedoświadczenia i strachu nie jestem przygotowana,to na oswajanie bardzo dzikiego kota.To jest dla mnie największym problemem z którym obawiam się że mogłabym sobie nie poradzić.Mówię otwarcie.