Nigdy dotąd nie miałam problemu z podaniem lizyny, a Chmurce nawet bardzo smakowała. Trudno, nie będę Funia stresować.
Wczoraj lało cały dzień, ale z krótkim przerwami. Dorocie udało się nakarmić koty. Była u nich dwa razy. Robimy tak, że koty dostają pełne miski, ale nie wszystko zjadają od razu. Chowamy więc, a potem za drugim razem je znowu wystawiamy. Tak trzeba, bo dajemy dobrą karmę, szkoda jej dla bezczelnych srok. Dzisiaj mój dyżur, ma być sucho na szczęście.
