Nie wiem za bardzo co u Marcysia, gdyż dalej jestem poza Poznaniem
natomiast od tymczasowej opiekunki (która dosyć zabiegana jest) dowiedziałam się, że kociaki są bardzo grzeczne
także zapewne oznacza to, że siurków nowych na razie nie było
jak coś się dowiem więcej to dam znać - a najgorsze to, że od tych bójek mój Dropsik pazurka sobie wyrwał

dosłownie godzinkę przed wyjazdem jeszcze z nim podskoczyłam do wetki i musiałam go zostawić takiego bidulka
a dzisiaj Ewa z tego co zrozumiałam będzie mu sama w domu zastrzyk podawać hihihihihihi gratuluję odwagi
a jeszcze z takich Marcysiowych wieści sprzed wyjazdu - poprawiła mu się znacznie sierściucha - białe elementy są już prawie idealnie białe (tylne łapki trochę żółte jeszcze tylko

) czarne też się robi bardziej czarne - pomału ten zrudziały podszerstek mu ginie - Marcjan bardzo lubi zresztą furminatorowanie - mruczy przy tym jak oszalały i bardzo to pomaga

bo inne koty myślą, że to taka zabawa w łapanie furminatora i zamiast dawać się wyczesywać to polują na niego łapami
no i ostatnio jak kilka dziewczyn z fundacji u nas było to stwierdziły, że Marcjan jest piękny
