U kociaków wszystko w jak najlepszym porządku i w zasadzie bez zmian od mojego ostatniego posta - Nieśmiałek jest już całkiem sporym Śmiałkiem i bryka sobie wesoło po domu:) Z Motorkiem dogadują się w miarę - potrafią kilka godzin leżeć koło siebie, stykając się nawet ciałkami, ale bywa też, że jeden drugiego pogoni ( i nie mogę powiedzieć, żeby Nieśmiałek był wyłącznie ofiarą

). Ale pazurów w tych akcjach brak i fruwającego futra, a jedynie dużo biegania i syczenia, więc raczej nie ma czym się przejmować ( i to jest prawdziwy cud, że się tolerują

). Poza tym mają zabawny wieczorny nawyk - koło 23 chłopaki zbierają się z dużego pokoju i idą do swojej sypialni - zawsze razem, choćby każdy zajmował się przed chwilą czymś innym. I mój tata śmieje się, że zachowują się jak kury idące na noc na grzędę

Z drugiej strony Nieśmiałek nadal schizuje - nie pozwala się za bardzo nosić na rękach ( no chyba że mi na parę kroków

), potrafi przebiec całe mieszkanie, gdy np. z zaskoczenia pogłaszczę go gdzieś przelotnie i on nie wie co się stało, no i przede wszystkim- nie chce ze mną spać, bo jak tylko zamykam drzwi od sypialni, to boi się, że będzie łapanka do trasportera i do weta i zaczyna skakać po ścianach

Także faktycznie niezła z niego wiewiórka:) Ale mimo tego, w codziennym życiu, nie jest w żadnym stopniu trudny i bardzo różni się on naszego rozpieszczonego i trochę egostycznego grubaska- Motorka, więc w domu jest o wiele weselej:) Ale się rozpisałam.... przepraszam:) Jak dam radę, to wrzucę na dniach jakieś zdjęcie kudłatków;)