Nie znoszę jeździć pod hutę, ale uwielbiam tam być.Chodzi o to, że zawsze boję się, co zastanę, czy koty przyjdą, czy nikt się nie włamał do domku burasi...itd.Wczoraj pojechałam najpierw tam właśnie, po drodze widziałam psy, one mnie też i były bardzo zawiedzione, że je minęłam

W domku nie było żadnego kota, co jest teraz normą, ale jedzenie znika, jest piach na posłankach, czyli któreś tam rezydują.Znowu nie miałam aparatu ( zabić mnie to mało!) , a była Sowa.Ona ( to chyba jednak on)jest czyściutka, piękna i coraz bardziej mi ufa.Musi dostawać jedzenie obok płotu szkoły, bo kotów się boi, przeganiają ją? Nie wiem, o co chodzi.
Pod hutą czekały na mnie cztery czarnuszki i dwa psy.Max nie wiedział, co ma robić

Ogon mało mu się nie urwał, tak nim merdał, skakał, łasił się, to jest przesłodki piesek.Była też ruda sunia.Nawet nie wiecie, jak się ucieszyła na mój widok

Od razu podbiegła i ...uśmiechała się.Naprawdę! Już nie podkula ogona, nie ucieka, chociaż jeszcze dotknąć jej nie mogę.Psy dostały kości schabowe, od razu poszły na trawę delektować się przysmakiem.Dostały też dużą puszkę karmy dla psów.Położyłam miski w bramie, a zza węgła wyglądały dwa koty, najwyraźniej z nadzieja na pyszny posiłek

, czyli psią karmę.Dostały kocią i to trzy rodzaje do wyboru, dobrą suchą, ale jakoś psie im bardziej smakuje

W Kaufflandzie jest promocja na Felixy, 2,19 puszka.Kupię trochę, niech mają urozmaicenie.Fajnie, że siostra przechodzi obok, zawsze coś kotom sypnie, otworzy tacki i koty coś zjedzą.Zapas karmy może teraz być tylko w domku burasi.Pod hutą zostawiam też oczywiście, ale aby na pewno nie karmię srok? Obawiam się, że tak.Koty je czasem przeganiają, ale jakoś bez entuzjazmu
