Mimiś pozdrawia swoje siostrzyczki i ich domki, swój poprzedni domek i wszystkie forumowe cioteczki
A teraz co u nas słychać. Ostatnio kilka razy zdarzył się taki widok:

Ale zdecydowanie częściej jest tak:

i tak:

Koty się gonią, tłuką, ale wg mnie jest to ciągle zabawa. Chociaż odgłosy jakie nieraz dochodzą z tej kotłowaniny wyglądają naprawdę groźnie.
Ostatnio Mimiś zrobił się bardzo skoczny. Podejrzał u dużej koty, że można skakać na klamkę i on też prawie doskakuje. Jednak do otwierania drzwi jeszcze mu brakuje

Ale skacze do wszystkiego, a najbardziej w kuchni - bo on nie widzi co się tam dzieje, co ja robię, a koniecznie musi wiedzieć. A towarzyszy mi w kuchni niemal zawsze - no bo wiadomo, kuchnia=jedzenie

I siedzi, a raczej siedział do niedawna pod moją spódnicą, albo gdzieś w pobliżu. A ile razy razy udało mi się nadepnąć na biednego Mimisia

Mąż mnie w końcu nauczył, że po kuchni trzeba chodzić nie odrywając nóg od podłogi

Mimi zachowuje się tak jakby był głodzony - każde jedzenie jest dobre, na każde się rzuca, każde spróbuje, nawet to, które mu nie smakuje. I nie ma znaczenia czy to jedzonko jest w jego misce, w misce koty, na moim talerzu czy nawet w moich ustach.

Ostatnio chciał mi zabrać z buzi kawałek kabanosa
Mimiś uwielbia się wspinać - teraz czekam kiedy odkryje firankę

Póki co wspina się po materiałowej szafie, po suszących się ręcznikach wchodzi na wierzch suszarki, wspina się po szlafroku. Fascynuje go woda, zwłaszcza taka, która leci z prysznica - łapie ją łapką. I uwielbia wchodzić do mokrego brodzika.
Ostatnio Mimi zrobił mnie nieźle w konia. Przez kilka dni martwiłam się o kupę, bo najpierw była twarda a potem w ogóle jej nie było. Nic tylko kot się zatkał

A ponieważ zdarzyło mu się zrobić wczesniej kilka razy do brodzika i dostał reprymendę, pomyślałam, że zaparcie może mieć też podłoże psychiczne. Kilka razy dziennie przegrzebywałam kuwetę, zaczęłam dawać jogurt, dałam kapkę oleju i nic - kupy brak

Ale samopoczucie małego ok. W końcu pożaliłam się córce, że się zaczynam martwić, a ona mi na to, że sprzątała małą kupę z kuwety dużej koty

Kuweta zamknięta, do której Mimi wcześniej nie chodził. Ale podpatrzył do czego służy

i tam zaczął załatwiać swoje potrzeby

Chyba wydaje mu się, że jest już dużym kotem

Mimi bardzo chce uciekać nam na korytarz - kilka razy ściągałam go już ze schodów. Wychodząc z domu trzeba się wymykać

, przy drzwiach leży dyżurna kulka z papieru, którą najpierw trzeba rzucić w głąb mieszkania i szybko wyjść. Bo jak tylko ktoś zaczyna ubierać buty, Mimi jest pierwszy przy drzwiach wejściowych.

Tu jeszcze trochę Mimiego:



I na koniec zagadka - gdzie znajduje się Mimi i co robi
