Wczoraj jeszcze mała była bardzo niemrawa i lało się z niej ( bo to raczej dziewczynka), duży ( to raczej chłopak, ale pewna nie jestem) żwawszy, chociaz kupska była niezbyt fajna.
Moja sypialnia śmierdziała okrutnie.
No ale co tam.
Oba kociaki są czarne - duży być może będzie dymny, bo podszerstek ma biały.
Oba są niewątpliwie domowe, zafascynowane ludźmi, nie bojące się niczego. Pewnie wyrzucono je z domu - zostały znalezione na trawniku.
Bardzo się ucieszyłam, kiedy przed północą zjadły gotowanego kurczaka ( mała pierwszy raz jadła sama), do rana spały

Mała dalej słabsza i mniejsza, ale już kilka razy wybiegła sobie za bratem.
Oby było coraz lepiej.
Chyba zrezygnuję z klatki, bo sądze, że zamknięte będą darły się niemiłosiernie. W razie czego mam duży transporter.
A teraz mają dom w pudle z otwieranymi drzwiami - kiedy chcą wychodzą. Maja tam łózko z termoforami, kuwetę i zabawki. Na zewnątrz mają kuwetę i jedzenie.
Malutka dziewczynka ma imię Abi - waży 300g, a to większe chyba chłopak Tonio (łatwo zmienic na Tonia), waży 450g.
PS
Jest już dobrze. Tonio zrobił "dobra kupę", a malutka Abigail wciąga żarcie sama - na razie nie ma kupy, ale to też dobra wiadomość.
Mój TZ ma im dawać jeść w południe




PS 2
Tonio to dziewczynka. Zamiast Antonia jest Antonia, więc Tonia.
