Dzięki wielkie, Asieńko! (Wszystkiego najlepszego z okazji przedwczorajszej okazji!!!!)
Miszka wygląda dużo lepiej, zachowuje się normalnie, oczka żwawe, nie siedzi skurczony, teraz tylko (

) muszę złapać mocz do analizy i poczekać na chwilę prawdy. Brr..
Zalegam Wam coś..
Oto relacja z adopcji Juleczki..
12.03.2010 r. 23.39 - dzień oddania Juleczki do Jej Osobistego Domku

Wieczorem dostałam takiego maila:
"Kasiu, Marcinie
Nie było Wam łatwo jej oddać dlatego chciałam Wam jeszcze raz Bardzo Bardzo podziękować

Luna waruje pod drzwiami i nadsłuchuje jak Jula gada do siebie. Wygląda na zaciekawioną i na nas nasyczała jak chciałyśmy ja zabrać.
To niesamowite jak Julka daje się miziać

) drapałam ją, to po całym dywanie się czołgała, dała się głaskać wszędzie gdzie tylko się dało i tam gdzie oczywiście chciała(pod paszkami też:) Nie da się przestać jej drapać ona na to nie pozwala

Bawiła się już sznurkiem i piłeczką, łazi za mną krok w krok i mruczy jak mały traktor. Do kuwety jeszcze nie zajrzała ale za to 3 razy zjadła troszkę karmy i 5 razy upewniła się że nadal tam jest po odejściu

Faktycznie ugniata i to z dużym zacięciem lecz z wyczuciem (nie zaciąga kocyka). To na razie tyle i aż tyle co mogę powiedzieć po 40 minutach.
Jula wygląda na zadowoloną więc nie martwcie się;)
jak już napstrykamy jej całą tonę zdjęć to podeślę te najbardziej twarzowe

Pozdrawiają serdecznie
Agnieszka, mama, Ania i Luna"
14.03.2010 r.
"Jest ciekawie tyle w dużym skrócie można powiedzieć o relacjach między dziewczynami

Uwaga rozpisuję się ...

Luna była Bardzo zaskoczona tym że Julka to prawdziwy kot (miałczy, mruczy, je, śpi i bawi się:) Czaiły się przez całą sobotę. Nasza była obrażona i zła strasznie na nas, jej oczy mówiły" ja wam już nie wystarczam??" Nasyczała na Julkę i trzymała się na odległości 2 metrów. Jula wykazywała chęć zapoznania sie bliżej ale Luna jeszcze sie z tą myślą nie oswoiła więc Julka się odeła i zajęła się sobą i nami. Lunie przeszło i zaczęła się interesować nową koleżanką ale Jula straciła chęć zapoznawania się i zaczęła syczeć na Lunę. Nie biją się i nie atakują ale swoje zdanie wyrażają z bezpiecznej odległości. Sądziłam, że Julka będzie miała więcej dobrych chęci a jest odwrotnie. Nasza zaczęła juz bliżej podchodzić i nie wydawała żednych pomruków za to Julka warczała koncertowo. Luna się płoszy i ustępuje ale do czasu. Teraz każda wchodząc do pokoju patrzy gdzie jest ta druga, widać ze się sobą interesują. Każda z nich chce siedzieć jak najwyżej. Jak Luna siedzi na parapecie to Jula na szafce, jak jedna na stole to druga na blacie i patrzą sobie głęboko w oczy. To relacja z soboty.
Dzisiaj jest o wiele lepiej. już ma siebie nie warczą, nie omijają sie już tak bardzo i podchodzą do siebie coraz bliżej. Jak Julka spała w kuchni to Luna poszła obwąchać kuwetę, kanapę, zajrzała jej do miski i pozamiatała przy niej łapami. Jula się dzisiaj bawiła zabawkami Luny przekonana że jej nie ma w kuchni choć czujnie patrzyła na drzwi czy Luna sie nie zbliża. Nie skapnęła się, że Luna już od dawna siedziała na blacie i z góry ze stoickim spokojem obserwowała jak się bawi. Na razie terytorium jest podzielone na wpływy góra i dół. Julka sama z siebie przyszła na górę i zdziwiona zorientowała się że nie jest panią całego domu(salon kuchnia przedpokój i mamy pokój) i spokorniała szybciutko. Zrobiła sie od razu milsza i już tak nie fikała do Luny. Nie weszła na górze do żadnego pokoju, zeszła od razu na dół. Sukcesem dzisiejszego dnia jest to, że dziewczyny siedzą w tym samym pokoju i nie warczą na siebie. Są sobą bardzo zainteresowane ale żadnej jeszcze nie starcza odwagi żeby do siebie podejść.
To relacje z weekendu

Jesteśmy dobrej myśli. Widać u dziewczyn postęp. Podejrzewam że za tydzień lub dwa będą jak dwie kumpele.
Co do kuwety...
Pierwszą kupę zrobiła u mamy na narzucie heheh

Kupa trafiła do kuwety a narzuta do pralki. Jula skumała aluzję i następną kupę zrobiła grzecznie do kuwety

Dzisiaj jej dosypałam następną porcję karmy więc je z apetytem. Czuje się dobrze i obdziela sprawiedliwie względami miziając się i wdrapując na kolana.
Zdjęcia jeszcze podeślę, na razie mam same nieudane bo jest ciągle w ruchu

Chętnie obejrzałabym te które zrobiliście jak u nas byliście jeśli można prosić

"
Oto zdjęcia, które zostały zrobione 12.03.2010 r. wieczorkiem. Niestety - bez flesza, bo aparat nie miał ochoty współpracować. No i oczywiście - nie wszystkie, bo na pozostałych są buzie Nowych Opiekunek: Bogusi, Agnieszki i Ani, a nie uzgadniałam czy mają ochotę zaistnieć w internecie
Nie jestem zestresowana, prawda?
15.03.2010 r.
"Bez zmian na razie

Późno dziś wróciłam i nie wiem za bardzo jak sobie radziły. Obie są w całości i dobrej kondycji a to znaczy że nie lały się po kontach. Jula ma ruję teraz więc szaleje po całym domu miałcząc straszliwie i mizia się do wszystkiego co się napatoczy Luna patrzy patrzy na nią w stylu "odbiło ci?" Jula bezczelnie sobie poczyna. Luna jest szczerze oburzona

Jula włazi naszej na jej ulubione miejsca bez żadnej żenady. Przed chwilą się na siebie darły bo Jula naruszyła świętość Luny czyli łużko mojej siostry, co ciekawe wszystkie te wpadki i naruszenia etykiety spływają po Julce jak po kaczce woda. Jest śmiała i bez żadnych oporów. Luna nie wie jak ją traktować woli mieć cały czas ja na oku żeby tamta czegoś nie zmalowała czy np nie właziła tam gdzie kategorycznie Luna nie chce jej wpuścić(mało jest takich miejsc ale kocyk u mnie na parapecie i łużko Anki to zdecydowanie jej terytorium reszta jest obojętna). Jula powoli zwiedza piętro a Luna trochę się denerwuje bo góra od małego kocięta była jej domem. na dół schodzi rzadko. Jula depcze po mnie, wskakuje mi na klawiaturę która jest obok okna ale nie zauważyła Luny która śpi na kaloryferze, więc wylądowały oko w oko. Luna sie trochę zestrachała a Jula w ogóle hehe

"
4.04.2010 r.
"Witam serdecznie,
nie miałam telefonu przy sobie i nie mogłam odebrać. Ciekawi Was co u naszej ślicznotki?

Jest zdrowa, zaznajomiona z każdym kontem w domu, przez 3 tygodnie jadła niezmiernie duże ilości karmy ale już jej przeszło i je normalnie jak zgłodnieje. Zamiast skórki i kostek, jak się ją głaszcze to już troszkę ciałka czuć. Z nas wszystkich (ku mojej wielkiej radości) upodobała sobie mnie. Nie odstępuje mnie na krok, razem siedzimy, razem chodzimy i razem śpimy

Codziennie rano po budziku przychodzi i mruczy mi nad uchem, potem wchodzi mi na plecy i ugniata po całości więc masaż mam zapewniony;) potem wstajemy i idziemy do łazienki, czeka aż skończę się myć i ubierać. Obowiązkowo musi wleźć do wanny i pomoczyć łapy. Ja się pakuję a Lenka idzie zjeść. Schodzimy na dół. Ja robię jedzenia a ona próbuje wzbudzić litość i coś dostać. Potem idzie sie bawić a ja wychodzę. I tak co dziennie

wieczorem ok 11 mruczy i zawodzi że już czas spać wiec po wszystkich przygotowaniach kładziemy się do łóżka i znowu masaż. Ona jest niesamowita, tak miła i pozytywna heh

Luna juz się przekonała, że Lena raczej nie zniknie z jej uporządkowanego życia i pogodziła się z tym. Wąchają sie po noskach i ganiają po domu. Razem siedzą na parapecie choć na początku Luna robiła wszystko żeby nie zostawić wolnego centymetra, jak zwykle zwijała się w kulkę to teraz rozciągała się na cała długość by zająć caluśki parapet. Lena sie nie zrażała i teraz juz potrafią sie dzielić najlepszymi miejscówkami, ale zasada nadal jest jest "kto pierwszy ten lepszy".
Lena nauczyła nas porządku, teraz chowamy po każdym posiłku wszystko co nadaje sie do spożycia. Zjada i podkrada wszystko co zostanie bez opieki choćby na 1 minutę, Ma całkowity zakaz wchodzenia na blat i stół właśnie z tego powodu, wszędzie indziej może wchodzić.
Jej ulubioną zabawką jest frotka do włosów każdego rodzaju i koloru, bardzo lubi zrzucać wszystko co leży na biurku.
Nadal nie lubi jak sie ją bierze na ręce ale dla mnie robi wyjątek z czego się bardzo cieszę:)
Ostatnio często przecieram jej oczy bo ciekną jej łzy albo ma "śpiochy" w różnych kolorach np, żółte lub zielone. Nie wiem z jakiej przyczyny może taka jej uroda, jeśli jej nie przejdzie to przejdziemy się do weterynarza."
19.05.2010 r.
"Młoda jest zdrowa i zadowolona, już sie tolerują, Luna czesto ustępuje Lence. Nie biją sie i zaczynają się bawić.śpią nie razem ale obok, wąchają się po noskach. Lena lubi drapać dywany więc ciągle zaprowadzam ją do drapaka, Ten kot to rzołądek na 4 łapach, je strassznie dużo i świni przy tym, Luna zawsze po niej zamiata łapkami. Lena jest zlodziejką jedzenia, porywa wszystko co jadalne i nnie, ostatnio wylizala łyżkę po pesto. Czasem wygląda jak kleptomanka, kradnie i robi oczy jakbyśmy ja oskarżały za coś czego ona przecież nie zrobiła. Jest z nią zabawnie, jest stradsznym przytulaskiem i ciągle sie domaga czułości i uwagi.
Załączam nasze dziewczyny w plamie słonecznej na parapecie, błogo śpią sobie i mruczą jak dwie kosiarki;)"
Luna
Jula-Lena
