http://picasaweb.google.pl/swidrak/Kot2 ... irectlink#
Ok jestesmy wiec sprawy wygladaja raczej niezmiennie;)
Brzusia (mala czarna) syczy na niego nadal, ale juz raczej wg mnie z przekory. Ganiaja sie nawzajem, ona jego, on ja.
Ma niepochamowany apetyt, musimy je rozdzielac przy posilku, zeby mala cos zjadla.
Jak na moj gust to Blumi to maly swirek:), jak mu cos, ze tak napisze, odwali, to biega po calym mieszkaniu za czyms i gada.
Zostal wykompany:), niesamowiczie pobrudzil sie od smaru rowerowego. Mycie zniosl bardzo dzielnie, tak ze nastepnego dnia zebralo mu sie na pieszczoty w brodziku.
Uwazamy, ze Blumi to koto-pies. Rozwali sie, (nie usiadzie czy cos) tylko rozwali swoje cialko gdzie kolwiek i lezy jak pies, przbierajac rozne pozy, pod drzwiami, na podlodze, pod oknem.
Wlanie Blumi lezy mi na kolanach gdy ja to pisze.
Blumi uwielbia spac na poduszcze na parapecie. Gapi sie na golebie, ogonek mu wowczas lata jak opetany.
Martwi mnie jego maniera polowania na owady. Malo zawalu nie dostalam gdy chcial pozrec ose...
Kupka ladnie. Musze zaopatrzec sie w lepsza szczotke, bo jak pisalam lnieje na potege.
Zdjec razem z czarna na razie nie da sie sensownych zrobic, poniewaz jeszcze nie potrafia przebywac w spokoju ze soba blisko.
To chyba wszystko jak na te chwile.