nie wspominałaś biorąc miśkę że wyjedziesz za granicę i też nie pamiętam, żeby ktokolwiek oferował, że zajmie się nią latem.
majce muszę niestety podrzucić latem mój zwierzyniec, bo męża nigdy nie ma w domu i lekarz nie ma pojęcia jak dalej potoczą się moje losy. na dzień dzisiejszy biorę kupę leków na nogi bo chyba robi mi się zakrzepica żylna w jednej stopie- kostka mi puchnie jak bochen chleba. nie wyobrażam sobie że miałabym obecnie dodatkowy obowiązek.
asiu misia jest dofinansowywana w 100% z PKDT, na grodzisku próbowałam jej zrobić reklamę-prosiłam, błagałam wegan o dom dla niej na 3 mies...nikt się nie zgłosił...


w święta to normalne, że nikt nie chce brać sobie dodatkowego obowiązku, przeważnie każdy wyjeżdża. ja pomimo odległości pojechała bym do kotów- ale sama widzisz, że przeżyły w zdrowiu i nic im się nie stało. a na przyszłośc doradzam zakup właśnie tych dozowników co poleciła solaris- to bardzo dobra sprawa.