
Jeździmy z Dorotą codziennie do Kulek. Kocia mama urodziła czwórkę kociaków, dokładnie 7 maja. Małe są śliczne, wszystkie łaciate, płochliwe, tylko jedno odważniejsze, bawi się wędką. Wyglądają na zdrowe. Sreberko też urodziła, 14 kwietnia, miała ponoć pięć kociaków. Wszystkie w magazynie pobliskiej knajpy, widziałam tylko jedno, zadbane, szaro-białe. One są podkarmiane przez pracowników, możliwe, że są rozdawane, ale tego się nie dowiem. Oczywiście będziemy je łapać. Z kociakami powinno się udać, z kocią mamą i Sreberkiem chyba nie bardzo. Czasem pojawia się rudo-biały kocur, podejrzewam, że to tatuś kociaków. Przychodzi bardzo nieregularnie, jest dziki. Bardzo chętnie bym go złapała i ciachnęła, ale na razie nie mam takiej możliwości.
Zaraz szykuję jedzenie dla bezdomniaczków, wcześniej wpadnę do Buni i kociaków. Rano bywam u nich krótko, w południe też, tylko wieczorem siedzę dłużej. To blisko, ale i tak zajmuje to mnóstwo czasu.