Wybaczcie ciszę. Jakoś mnie pisarsko powaliło. Winnam zająć się czymś w domu, zrobić ogłoszenie, rozwinąć czerwony dywan podziękowań

, sprzątnąć górę prania (czytaj: upchać w szafie

): ) ...ale nie mogę się zebrać. Mogę tylko spać, spać... Po zwiększonej dawce leków to mi najlepiej wychodzi. Rozmemłaniec ze mnie się zrobił okrutny. O czym mówi lustro w przedpokoju
Ale dzięki temu
przypomłam se pewne wydarzenie.
Dawne, dawne... Pewnie o nim pisałam już ale przypomnę raz jeszcze
To było parę latek temu. Gdym była
młodziejsza. Waga mego ciała była też mniejsza. Nie musiałam na swoje poślady wciskać gaci wyszczuplających.Z roku na rok coraz bardziej trzeba się starać je wdziać.
Ale do rzeczy...
Musiałam zostać w domu z przyczyn nie zależnych ode mnie . Źle się czułam. Bardzo musiałam źle się czuć bo pamiętam ten ból. Nie pamiętam jednak jaka to była pora roku. Pamiętam tylko ,że jakieś święto się szykowało na kolejny dzionek. Nieoczekiwanie dostałam wiadomość ,że muszę pojawić się wiele kilosów dalej by zawieźć swoja rodzicielką na cito do szpitala. Poem ją odebrać. Zaopiekować. I dopiero wrócić do domu. Późno już było na pewno, bo TŻ-t wrócił do domu z siatami. Zmiana planów. On szybko załatwia wolne.
Odziałam na się jakieś spodnie i bluzę. Biegusiem

pospieszyliśmy do pobliskiego dużego sklepu by dokonać zakupów wyjazdowych. Po to by tam, na końcu świata, przetrwać te kilka dni. Oraz mieć co do szpitala dostarczyć. Wyrobiliśmy się przed zamknięciem wierzei sklepowych. A w środku horror. Tłum ludzi kłębiący się między regałami i przed kasami. Nic to. Idziemy z koszykiem i wybieramy spokojnie produkty. Już nas nie wypędzą
Nie spodziewanie spotykamy dawno nie widzianą znajomą. Ja z nią chodziłam do szkoły podstawowej. Była klasę niżej. Janusz znał jej męża dobrze. tworzyli swojego czasu paczkę. Nawet u nic byliśmy. W odnowionych pokojach mój małż zostawił trwały ślad. Popisując się otwieraniem słoika, trąc pokrywką o sosnową podłogę

Pokrywka nie odpuściła ale wgniecenie zostało ku rozpaczy mieszkających
Znajoma marnie wygląda. Okazuje się ,że rozwodzą się. Skarży się chętnie na swego już byłego męża. Bardzo dużo "serca" i jadu wkłada w wyznania. Nie bardzo wiemy jak się uwolnić od wyznań. Wszak czas nas goni. I spakować się musimy. Raptem przerywa wywody. Omiata mnie wzrokiem. Patrzy na Janusza.
Z jej ust korali wypływają pełne zmartwienia słowa
Widzę Asiu ,że ciebie TEŻ życie nie rozpieszczało !!!Na to wyznanie serki stopiły się w pobliskich gablotach chłodniczych
