Boluś został w lecznicy na męski zabieg.
Tola ma nadal zastrzyki bo po jednej stronie nadal węzeł chłonny jest duży, a po drugiej już dużo mniejszy.
We wtorek po świętach na kontrolę.
Loluś już dobrze ale oczywiście oberwało mi się, że nie poszłam w poniedziałek na kontynuację antybiotyku.
Nie poszłam bo czuł już się dobrze, a ja nie chciałam ryzykować swojego wyjścia na mróz, bo ledwo co przeżyłam ostatnie przeziębienie, a córka niestety nie dałaby rady przyjechać. Jego kastracja czeka po świętach i zobaczymy jak będzie z Tolą.