Parys,Abi w DS.Huciane koty.Są i psy...

**Adopcje: 10 >>**

jak ciężko sie czyta o takich sprawach.Biedna mała.Miałam kotke od ...zakonnicy.Także maltretowaną i bardzo źle traktowaną.To jak TACY ludzie nie maja serca to co myśleć o innych? Wyszła powoli z tego.Wasza też wyjdzie tylko czasu i cierpliwości potrzeba.

Zrobimy wszystko, aby znów była spokojną , radosną kotką.
Zapraszam na bazarek viewtopic.php?f=20&t=140437

Sara ma już swój wątek
viewtopic.php?f=13&t=140439

Ewar, ależ się u was dzieje, jedna kocia bieda za drugą

Dobrze, że mają Ciebie.

Każdy z kotów ma już swój dom, albo osobny wątek, część wróciła na wolność, podsumuję więc.
Parys w DS, Abi/Neska w DS, Nela w DT, Lola ( szylcia) na wolności, Zibi na wolności, Dunia w DT, czarny kocurek na wolności, dymna kotka na wolności, Rita i Sara w lecznicy, Bombaj w lecznicy.Wszystkie po sterylizacji, oczywiście.
Wątku nie zamykam, łapiemy nadal, dziczki wypuszczamy.Umówiłam się wstępnie z Kataliną na łapanie długowłosego pod bramą huty, on nie przeżyje na wolności, będzie poza tym cierpiał katusze z powodu kołtunów.Jest podkarmiany, podobnie jak inne koty tak przebywające( m.in. moja siostra im daje jeść), musi trochę poczekać.

Dodam, że w Stalowej Woli powstało stowarzyszenie Futrzak, ale chyba jakoś nie bardzo im idzie.Nie znam statutu, nie ma numeru telefonu, jest za to dziewięć osób w zarządzie, ale nikt nie tymczasuje zwierząt.Zebrali się w maju ubiegłego roku, od grudnia mają KRS, ale zobaczcie, jak to wygląda.
http://stowarzyszeniefutrzak.pl/index.p ... &Itemid=93

Biedna Sara

Siostra mi doniosła, że pod bramę huty nadal przychodzą trzy koty, w tym ów długowłosy.Jest też coś bure i czarne.Ten długowłosy to priorytet, jeżeli chodzi o złapanie( kołtuny !!!!).Siostra nakarmiła je, oczywiście. Na razie nie ma miejsca w lecznicy, jak tylko będzie luźniej, łapiemy.

Nie ma miejsca

a muszę jak najszybciej złapać Zuzię, :cry:

ledwo chodzi,próbowałam na waleriankę

powinna się złapać-jutro próbuję :piwa:

Próbuj, ją się wypuści po sterylce.

Zaiedbałam troszkę forum :oops:

, ale już się poprawiam. Neska to strasza rozrabiara, wszędzie jej pełno i nie chodzi tylko biega cały czas. zauważyłam, że Garfield jak ma dość zabawy i nie ma ochoty na zaczepki, to chowa się przed nią na szafę :lol:

. Tam może spokojnie spać, bo Nesia tam nie wskoczy (do czasu :twisted:

). Na szczęście oa potrafi bawić się też sama, a właściwie to z taką niebieską, grzechoczącą myszką (ewar wie :wink:

). Nesia nie lubi brania na ręce, denerwuje się wtedy i ucieka, ale chwilę potem nadstawia plecki do głaskania. Z tym głaskaniem to tylko wtedy, kiedy ona sama tego chce. Wtedy podchodzi i staje nieruchomo przy nodze, wygina grzbiecik i patrzy w górę, jakby chciała powiedzieć "teraz możesz mnie pogłaskać, dlaczego mie nie głaszczesz?"

Taka z niej księżniczka, wszystko fajne, co na jej warunkach. A w sobotę (dopiero :!:

) złapałam Nesię na gorącym uczynku, jak sikała do doniczki z kwiatkiem

. W biały dzień, bez żadnego skrępowania, z mnią niewiniątka. Ale z niej numer :roll:

No nareszcie jakieś wieści.Niestety, z siusianiem do doniczki, z wysypywaniem ziemi to problem wielu opiekunów.Conchita owinęła doniczkę siatką i po kłopocie. Na jakiś czas, oczywiście, potem się odzwyczai.To, że rozrabia to dobrze, bo jest młodziutka, musi się wyszaleć.To z resztą oznaka zdrowia.A jakieś zdjęcia będą?

ewar pisze:A jakieś zdjęcia będą?

Będą, oczywiście, postaram się jutro powklejać :ok:

ewar pisze:Dodam, że w Stalowej Woli powstało stowarzyszenie Futrzak, ale chyba jakoś nie bardzo im idzie.Nie znam statutu, nie ma numeru telefonu, jest za to dziewięć osób w zarządzie, ale nikt nie tymczasuje zwierząt.Zebrali się w maju ubiegłego roku, od grudnia mają KRS, ale zobaczcie, jak to wygląda.
http://stowarzyszeniefutrzak.pl/index.p ... &Itemid=93

No właśnie też ostatnio zastanawiałam się ze znajomą nad działalnością niektórych fundacji. W naszej okolicy przez kilka miesięcy jedna działała. I to nam dało do myślenia. Stwierdziłyśmy, że będziemy się przyglądać działalności tej fundacji, żeby nie skrzywdzić pochopnie złym słowem. Okazuje się, że my we dwie robimy dużo więcej niż fundacja. U mnie jest 11 psów, 8 kotów i wolnożyjące pod opieką. A w fundacji jest kilka psów na hoteliku i cztery koty. Biorą pieniądze za utrzymywanie psów, ja nie biorę. Latam po okolicy, coś robię, a oni? Szkoda słów. Nie rozumiem zasad działania niektórych fundacji. Bo słowo ,,fundacja" do czegoś zobowiązuje.

Parys,Abi w DS.Huciane koty.Są i psy...

Kto przegląda forum