Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt gru 11, 2009 11:14 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore.Prosimy o wsparcie finansowe!

Nie dawno byłam w dramatycznej sytuacji dużo ludzi pomogło moim kotom żeby nie głodowały,żeby były zaszczepione teraz ja mogę pomoc,chodz moja sytuacja nie jest jeszcze całkiem stabilna,ale jakiś grosik zawsze się liczy nie?
Podaj numer konta na pw i adres:)
Gosiara
 

Post » Pt gru 11, 2009 11:16 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore.Prosimy o wsparcie finansowe!

Safii pisze:Mikołaj był dla wszystkich podokienników bardzo łaskawy. :s1:
Za pośrednictwem Oli dostały wór karmy na zimę. :ok:
Melduję pospiesznie, że została już rozwieziona po karmicielkach,
które były wniebowzięte. :ryk:
Podokienniki mają co jeść tej zimy. :catmilk:

:s1: :rudolf: :s1: :rudolf: :s1: :rudolf: :s1: :rudolf: :s1: :rudolf: :s1: :rudolf:

Wielkie, bardzo wielkie miauuuuuuu od kociaków
dla Oli i Mikołaja.


Chciałam też bardzo podziękować pewnej dziewczynce,
która jak się domyślam, przeznaczyła swoje kieszonkowe dla Taszki
i przesłała je na konto.
Proszę tą młodą damę o wielkim serduszku,
o przesłanie mi adresu,
bo taka dobroć musi zostać wynagrodzona.
:1luvu:

:s1: :rudolf: :s1: :rudolf: :s1: :rudolf: :s1: :rudolf: :s1: :rudolf: :s1: :rudolf:

A dalej:
Byłam z Taszą u weta,
ale nie u tego do którego chciałam iść :( ,
ale u lekarza FA.
Powiedział to, co już od dawna wiem, że to uszkodzenie móżdżku.
Już dłużej nie mogłam czekać, bo to u Taszy postępuje. :cry:
I boje się teraz, bo wet powiedział, że to może się rozwijać,
a metod leczenia w zasadzie nie ma.
Nie wiem czy to prawda – wiecie jaki mam stosunek do tych wetów. :roll:
Przydał by się jakiś neurolog.
Przepisał jej Torecan, ale jeszcze go nie wykupiłam.
Chciała bym to z kimś skonsultować cholerka,
bo jak przeczytałam o objawach niepożądanych,
to przeszedł mnie dreszcz. :?
Tasza przecież nie powie, że się źle czuje po lekach…
ma helikoptera i świat jej wiruje….
Na razie wykupiłam tylko magnez z wit.B6

Na zajęciach ostatnio rozmawiałam z jednym wetem i powiedział,
że z takimi lekami trzeba być bardzo ostrożnym,
bo koty należą do zwierząt, które udowodniono naukowo,
bardzo szybko uzależniają się od leków 8O – jako chyba jedyne w przyrodzie.
Potrafią mieć tak silną potrzebę dostania dawki,
że chodzą po ścianach… 8O więc wolę to kurna z kimś skonsultować.

Obrazek


Safi mój Biesik ma powikłania po pp. Miedzy innymi na móżdzku. Moja vetka powiedziała, że jezeli ataki beda powtarzały sie 2 razy w tygodniu dopiero wtedy bedziemy leczyli. Wczesniej nie ma sensu. Kot sie uzależni i nie bedzie reagował. Pomyśl o tym :ok: :ok:
Mój ukochany Biesik 3.04. - 16.12.09 za TM
Obrazek[url=http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=110295&start=0]

IKA 6

 
Posty: 6469
Od: Pon mar 30, 2009 18:31
Lokalizacja: Ruda Sląska

Post » Pt gru 11, 2009 11:58 Re: Kolorowe maluszki poszukują DS! Częstochowa! >^^<

novena pisze:Ja tak samo jak dorcia44,Lexi :1luvu:
Chociaż wcale tri nie jest moim ulubionym kolorem :wink:


dokładnie, piękne maluszki, zaznaczam watek i tzrymam wielkie kciuki za zdrowie, trzymajcie się maluchy :ok:

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26856
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Sob gru 12, 2009 8:47 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore.Prosimy o wsparcie finansowe!

Ale miałam wczoraj wieczór.

O 19-tej pojechałam do Olsztyna koło Częstochowy,
po małego psa dla mojej znajomej.
Jadąc, zobaczyłam na poboczu drogi psa, albo kota –
w ciemnościach trudno było stwierdzić.
Nie mogłam nawrócić, ale postanowiłam to sprawdzić wracając.

Odebrałam psiaka i ruszyłam w drogę powrotną.
Znalazłam wcześniej widziane miejsce i kota – pięknego,
naprawdę pięknego, wielkiego, czarnego kocura – niestety,
już nie żył. :cry:
Nie było widać na nim obrażeń po wypadku,
ale widać spotkanie z samochodem było dla niego tragiczne. :cry:
Tak przykro mi się zrobiło.
Taki piękny kot, nawet zadbany, może czeka na niego jakaś rodzina,
a on tu… leży na poboczu i już nie wróci….. :cry:

Już na trasie Katowice-Wawa zatrzymałam się na stacji Orlen
i moja siostra powiedziała: „patrz pies”.

Między samochodami parkującymi na stacji biegał zdezorientowany,
piękny pies.
Wyglądał jak rasowy owczarek belgijski, tyle, że miał krótką sierść.
Naprawdę cudo.

Wysiadłam z samochodu i rozejrzałam się.
Pies był chudy, poraniony, brudny i krążył między samochodami
wciąż szukając…. Kogo :?:
– pewnie tego zwyrodnialca, który go wyrzucił i zostawił
na pastwę losu.
Pobiegłam na stację i kupiłam hot-doga.
W życiu nie widziałam tak głodnego psa.
Nie wiem, czy to pies, czy suczka,
ale jakoś tak odruchowo zaczęłam do niego mówić „sunia”.
Decyzja była szybka, i choć miałam już w samochodzie jednego
szczekacza z ADHD, nie mogłam go tak zostawić.

Pies był strasznie, naprawdę strasznie przestraszony
i zdezorientowany.
Nie był agresywny, ale uciekał przy próbie zbliżenia się.
Moja siostra pojechała dalej w trasę do domu po smycz,
a ja zostałam na stacji z suńką.

Boże,
jaki to cudowny pies.
Serce mi pękało.
Kupiłam jeszcze jednego hot-doga i karmę dla psów
i zamelinowałam się na tyłach stacji,
próbując przekonać do siebie psa.

Żebyście widziały to przerażenie i strach w tych pięknych,
czarnych oczach…..

Powoli suńka zaczęła się do mnie zbliżać.
Zimno było przeraźliwie.
Po ok. 20 minutach, pies dał mi się już pogłaskać
i od tego momentu skradł moje serce.
Podchodził i bardzo delikatnie kład mi głowę na kolanach.
Podnosił łapę i również kład mi ją na kolanie,
ale dał się głaskać przez 2-3 minuty i biegł spowrotem
robić rundę wokół stacji.
I tak w koło.
Podchodził, głaskałam go i runda obwąchująca wszystkie
samochody.
To przerażające.
Szukał,
szukał tych, którzy go wyrzucili i czekał,
czekał aż wrócą…
biegał szybko dookoła, jakby nie chcą przegapić chwili
w której po niego wrócą.

Rozmawiałam z pracownikami stacji.
Powiedzieli, że pies jest od tygodnia,
ale mają go dosłownie mówiąc "gdzieś".

Jak tak można. :cry:

Widzieć taką tragedię i nic nie robić – choćby dać kanapkę…
jak kur*#*# można. :cry:

Spędziłam na tej stacji ładne półtorej godziny.
Zamarzłam – nie byłam w stanie zgiąć przemarzniętych palców
i drżałam jak osika – a co dopiero suńka,
która tak na tym mrozie ciągle.

Myślę, że ona w ogóle nie sypia – jestem tego pewna,
po jej zachowaniu, że jedynie na chwilkę przymyka oczy i czuwa,
czuwa,
żeby nie przegapić….

Boże, serce mi pęka. :cry:

Zadzwoniłam do schroniska i powiedzieli, że jeśli ją złapię,
to ją przyjmą
– to tymczasowe rozwiązanie, bo mam psa i 5 kotów
jakby nie patrzeć,
a będę szukać jej domu.

Jeśli nie uda mi się jej złapać, pojadą po nią dziś rano i oni spróbują.
Tak wiem – chwytaki i goście nie mający pojęcia o psychice psa,
ale co mam kurna zrobić.

Gdy wróciła moja siostra ze smyczą,
następną godzinę próbowałyśmy ją złapać,
podstępem zakładając jej na szyję zwinięta w pętle smycz,
ale widać, ktoś musiał jej zrobić krzywdę,
bo panicznie bała się wszystkiego, co smycz czy sznurek
przypominało.

Próbowałam, naprawdę próbowałam, ale nie udało się…… :cry:
nie byłam w stanie jej tam zostawić, choć wiedziałam,
że na tą chwilę nic więcej nie zrobię……….

Nie spałam prawie całą noc, myśląc o tych pięknych
i przerażonych oczach……….

Teraz jadę na pogrzeb do Katowic i w drodze powrotnej
oczywiście zajrzę na tą stację.
Mam już zapas jedzenia.
Jeśli tym ze schrony nie uda się jej złapać,
znów będę próbować……
bo ona przecież o tą pomoc błaga………….
Beczeć mi się chce i najchętniej rozbiła bym namiot na tej stacji
i została bym tam z nią……………

Ludzie, może ktoś ją widział, może możecie pomóc. :?:

Stacja Orlen na trasie Katowice-Warszawa,
jadąc do Warszawy po prawej stronie,
już na przedmieściach Częstochowy!!!!!!!

Wrócę ok. 16-17-tej i napiszę co dalej.
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Sob gru 12, 2009 12:21 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore.Prosimy o wsparcie finansowe!

Będę czekała na info...
Gosiara
 

Post » Sob gru 12, 2009 21:31 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore.Prosimy o wsparcie finansowe!

Przepraszam, ale uroczystości pogrzebowe dłuuuugo trwały
i dopiero dotarłam.
Z Katowic dzwoniłam do schroniska.
Sama nie wiem jak, ale udało im się ją złapać.
Pewnie w jakiś brutalny sposób, ale nie wiem,
więc nie mogę nic powiedzieć.

Rzeczywiście to – suczka – kobieta ze schroniska powiedziała,
że jest bardzo wystraszona i schowała się w budzie – no chyba,
jak ma być nie wystraszona.
Wiem, że to schronisko, to nie jest najlepszy pomysł,
ale tam przynajmniej nie przejedzie jej żaden samochód
i jeść dostanie.
Zapowiedziałam w schronisku, że zależy mi na suni,
chcę z nią pracować i znaleźć jej nowy dom.
Dobrze, żeby czuli, że ktoś się tym psem interesuje, to może nie ……
wiecie jak jest w częstochowskim schronisku.
Teraz suńka przebywa na 2-tygodniowej kwarantannie
i tyle dokładnie jest czasu na znalezienie jej domu,
bo po 2 tygodniach, trafi do jakiegoś zbiorowego, przepełnionego
boksu i nawet nie chce myśleć, co się z nią stanie – zginie w tym
ogromie nieszczęścia.
Powiedziałam, że chce przyjechać do psa, zrobić jej zdjęcia itd.
Nie wiem czemu, ale nie pozwolili mi przyjechać przez pierwsze trzy dni,
czyli niby mogę dopiero w środę, ale kit i tak jutro pojadę,
może choć uda mi się ją zobaczyć i cyknąć jakąś fotkę.

Jedno wiem na pewno.
Gdy tak siedziałam z nią na tej stacji
i gdy położyła mi łapę na kolanach, przenikając mnie tym błagalnym wzrokiem,
prosiłam ją, żeby mi zaufała.
Powiedziałam jej, że jej pomogę i nie mogę złamać danego jej słowa.
Jak najszybciej postaram się do niej dostać w tym schronie,
zrobić zdjęcia, a teraz proszę – może DT albo DS.??
To taki piękny pies…..Boże,
proszę pomóżcie ją ratować, żeby miała szansę na szczęśliwe psie
życie i zapomniała o tym strasznym nieszczęściu, które ją spotkało.
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Sob gru 12, 2009 22:03 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore.Prosimy o wsparcie finansowe!

Boże jak tak można!!!! Ludzie są pojebani w chuj!!!! BĘDĘ PYTAĆ WŚRÓD ZNAJOMYCH MOŻE KTOŚ ZAADOPTUJE SUNIE!!! zrób zdjęcie może uda mi się cos znaleźć.

Pomogą Ci Twój Tata i moi Teście, tak jak z Szarunią :)

tysia6667

 
Posty: 381
Od: Czw sie 27, 2009 16:31
Lokalizacja: Kościan

Post » Nie gru 13, 2009 12:32 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore.Prosimy o wsparcie finansowe!

Dziewczyny, nie miałam pojęcia co ludzie wyprawiają, dopóki nie zginął nam nasz pies. Wciąż go szukamy, poznałam światek złodziei psów, handlarzy itp... To jest koszmar :strach:

koko_

 
Posty: 1602
Od: Pt gru 19, 2008 16:15

Post » Nie gru 13, 2009 14:36 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore.Prosimy o wsparcie finansowe!

Zrobię suni zdjęcia,
jak tylko dopuszczą mnie do niej w schronie – dziś się nie udało,
że niby to dla mnie niebezpieczne – żart kurna. :evil:
Tysiu, pewnie, że jej coś znajdziemy, jest tak śliczna,
że ktoś musi się w niej zakochać.


A kociaki?
Palce mi odpadają, bo ręcznie uszyłam Taszy domek z poduszek
na krzesła.
Wyszedł mi super. :lol:
Na taki gotowy domek mnie nie stać,
a że tasza uwielbia takie kryjówki, to trzeba było zrobić
jej gwiazdkową niespodziankę.
No i odzyskałam wreszcie krzesło,
które do tej pory spełniało tą funkcję,
robiąc za namiot z przewieszonym i przymocowanym agrafkami kocem.
Tak czy siak, domek jest pierwsza klasa, tylko od tego dziergania
i walki z igłą straciłam czucie w palcu hi,hi. :roll:
Ale żebyście to widziały – zabawa jest przednia.
Domek na nieduży okrągły otwór i Tasza wskakuje do środka
jak piłka do kosza, za nią Ivi i ubaw mają po pachy.
Oczywiście postaram się cyknąć fotę, jak zdobędę aparat.

:oops: :oops: Proszę – podrzucajcie bazarek, bardzo proszę :oops: :oops: :oops:
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Nie gru 13, 2009 15:08 Re: Kolorowe maluszki bardzo chore.Prosimy o wsparcie finansowe!

Wierszyk o Taszy.

Uwaga dopisujemy dalej. :ok:


"Jestem sobie kotek mały,
Taki trochę hmmm,
Nieśmiały

................."


:arrow: Kto następny :?:
:arrow: No dalej, napiszmy wierszyk do ogłoszeń :!:
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pon gru 14, 2009 11:09 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

Nad wierszykiem zastanowię się później,a póki co hop na pierwszą stronę :ok:
Obrazek

Maniana*

 
Posty: 129
Od: Śro sie 19, 2009 18:04

Post » Pon gru 14, 2009 21:28 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

Mam kocurka od miesiąca i nie bardzo wiem czy daję radę... Mam też synka i kocię udowodniło, że jest opiekuńczy strasznie, jak synek w nocy dostał gorączki to kot nas przyszedł obudzić...

Myślę o drugim kocie, jestem z Częstochowy, to najważniejsze! :)

No i pogadam z mamą moją... Jeśli szukanie domu dla niej nadal aktualne!
najszczesliwsza
 

Post » Pon gru 14, 2009 22:49 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

O Kurcze, czy ja dobrze rozumiem? :?:

Możesz adoptować Taszę, czy Sunię :?:
bo oba jak najbardziej aktualne :!:

Tasza zrobiła mi sajgon w domu, zgryzając na wióry całe,
naprawdę wielkie pudełko.
Nie wiem, co w tym jest takiego super,
ale widać odjazdowo się bawiła wyrywając i wypluwając kawałeczki
tektury, póki z pudełka nie zostało nic. :roll:
Kurcze, może ją wyślę do roboty do jakiejś "wiórowni" –
była by przodownikiem pracy hi,hi. :lol:

Dziś znów dzwoniłam do schronu.
Suńka jest – tak przynajmniej mówią.
Pozwolili mi przyjechać w czw. zrobić zdjęcia.
Mam nadzieję, że się uda, bo te ich przepisy i inne dziwactwa
tylko utrudniają osobą chcącym pomóc działanie,
no ale bądźmy dobrej myśli.
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto gru 15, 2009 0:34 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

najszczesliwsza pisze:Mam kocurka od miesiąca i nie bardzo wiem czy daję radę... Mam też synka i kocię udowodniło, że jest opiekuńczy strasznie, jak synek w nocy dostał gorączki to kot nas przyszedł obudzić...

Myślę o drugim kocie, jestem z Częstochowy, to najważniejsze! :)

No i pogadam z mamą moją... Jeśli szukanie domu dla niej nadal aktualne!


O Boże byłoby cudnie!!! 8O :1luvu:

Safii ty to jednak jedno wielkie złote serce jestes.. Jak nie kociaki to psy.. Cos nas łączy, tyle , ze ja ostatnimi czasy mimo checi nie moge na tym polu zdzialac nic:( Tyle chociaz, ze moje dwa tymczasiki zostawilam mimo protestow rodziny..

Trzymam kciuki najmocniej za Taszkę !! :ok:

P.S
Moja sunia KOCHA rozwalac kartony :ryk:

Angel_

Avatar użytkownika
 
Posty: 1807
Od: Wto wrz 22, 2009 21:33
Lokalizacja: Walia

Post » Wto gru 15, 2009 9:10 Re: Walczymy z powikłaniami po PP.Prosimy o wsparcie finansowe!

a który kot nie kocha kartonów? :roll:
"Człowiek nie jest apoteozą ewolucji, a jedynie ślepą uliczką pomniejszej, bocznej gałęzi jednej z mniej wykształconych podgrup ssaków." pamietnikpoldka.blogspot.com

Killatha

 
Posty: 9652
Od: Sob lis 17, 2007 12:04
Lokalizacja: Zabrze

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 538 gości