


Dziękuję też za wspomnienie o Lunie.....to była mistyczna koteczka. Naprawdę. Mądrość miałą w tych swoich wielkich oczach. Wiedziała, że nie może być tu długo. Szkoda. Ale widocznie miała inny plan.
Najważniejsze, że dla domowników jest kochanym aniołkiem, a że się chowa przed obcymi....no trudno. Ona od początku była nieśmiala.
Pozdrawiam bardzo ciepło
