» Pt lip 10, 2020 15:23
Re: OTW21- mamy oczko ;)... jeszcze trwamy !
Nie, nie podoba mi się. Januszowi też.
Może deczko mi się odmieniło jak nareszcie dokładnie wysłuchałam Januszowej opowieści. Na pewno wszystko mi na początku nie powiedział.
Rozgadał się do innej osoby. Mnie nie wszystko mówiąc w dniu gdy malca przyniósł. Pewnie bym siała przekleństwa choć wzięła bym maluszka.
Wiem, że kot został wyrzucony z auta. Wiem,że para na rowerach to widziała i zaopiekowała się. Był u nich kilka dni. Sama sobie dośpiewałam, że to kolega z pracy męża. Wydawało się to logiczne. Byłam tego pewna. On milczał.
Jednak nie. Facet zobaczył auto TŻ-ta przed sklepem. Czekał na niego. Wykazał się wielką determinacją. Nie na co dzień jelenia się spotyka. I zaczęło się. Wiesz, rozumiesz, mamy dwa koty, nie możemy tego trzymać, mamy psa, nie stać nas , koty się wyniosły na podwórko, nie mamy warunków... Dowiedziałam się, że mają wolno stojący, niemały dom. Mają spore podwórko. Mają więc gdzie kota izolować. Ale nie chcą. Chcą go oddać bo zawadza, przeszkadza, generuje koszty... Nas, jak wiadomo ,stać na kolejnego. Bo siedzimy na forsie. Siedzimy w kotach.
Janusz zgodził się. Przywieźli go bez zabepieczenia. Mąż zszedł z naszym transporterem. W wyprawce dostał brudną, żółtą myszkę którą od razu wrzuciłam do pralki. Oraz książeczkę zdrowia (odrobaczenie) bo byli u weta. I to się im chwali. Ale... na dowód na ile ich ten kot naciąnął dopięli do niej paragony!
Zła jestem. Kot maluni miast siedzieć gdzieś tam w pokoju czy łazience zamienił takie "obskurne lokum" na małą klatkę i zakocony dom. No luksus.
Oni nie chcieli pomocy w adopcji. Oni chcieli go oddać.
Wiem, tendencyjna jestem. Nawet bardzo. Może i nie sprawiedliwa. Ale mam to w nosie.
Chcę zerwać z przeszłością Toleńka. Nie mieć złych skojarzeń.
Stąd zmiana imienia.

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.