Kiepsko spałam. Wstałam za wcześnie. Dla mnie. Bo dla kotów w sam raz. A nawet za późno.
Puszka im już wystygła od zcekania.
Sasia źle się czuje. Widać ,że brzuszek boli. Oszczędza go i nie dopuszcza małych do cyca. Drażnią ją swoimi ganiankami. W nocy nic nie zjadła a rano miała w swej doopie chudej śniadanie. Powód do zmartwień dla mnie jest. Dobrze ,że dziś jestem w domu a nasza wet po południu. Jakbu się coś zadziało. Nie lubię odrobaczać bez zaplecza. Dla mnie to nie jest zwykła "operacja". Temperatura ok. Kupa wkuwecie też. Luźna bo parafina wczoraj była zaaplikowana.
Dziewczynki nażarły się musami i ją deczko zostawiły w spokoju. Okupowały moje kolana. Jakie one są przyjazne i kochane. Dziś Sara, najbardziej nieśmiała, rozmruczała się na maksa. Wszystkie więc mruczą. Mnie wzrusza taka zmiana. Prawie podwoiły swą wagę. Widać jak się zmieniają. Mordki im urosły a oczki powoli wybarwiają się. Wszystkie usnęły obok mnie lub w ramionach. Dziś idę do swego weta, wcześnie wstałam, więc mogłam spokojnie z nimi posiedzieć.
Telefonów jest o malunie sporo. Nie odmiennie zadziwia mnie głupota ludzi i ich bezczelność. Wiele osób nie potrafi znieść odmowy pisząc inwektywy w smsach i rzucając słowne gromy. Chcą ratować, mają wspaniałe domki a ja stoję na przeszkodzie.
Takie najazdy przeżyłam nie raz ale zawsze mnie zadziwia zapalczywość i mściwość.
Oponia i Wulkanek są coraz fajniejsi. Oponka to cud malinka. Odważna i kontaktowa. Choć rączek się boi. Mruczy pięknie, zerka w oczy, zagaduje, kocha jeść.
Wulkan do Danki i Janusza pała miłością wielką. Ja jestem jako ten strach koci. Oboje rodzinni widzą różnice w Wulkanka odwadze po moich leczniczych umizgach.