Dzisiaj minął miesiąc odkąd odeszła Pusieńka, a ja nadal nie jestem w stanie oglądać jej zdjęć bez płaczu
Moje koty także bardzo przeżyły brak tymczasów. Henio miał depresję, nic go nie cieszyło, ani zabawki, ani jedzenie. Tylko leżał smutny, aż żal było patrzeć

Dopiero po tygodniu zaczął jako tako funkcjonować. Miecio i Zuzia natomiast się rozchorowały, kichały, bolały je gardła i ropa im leciała z oczu. Jeden antybiotyk pomógł tylko na chwilę, dopiero zastrzyki je wyleczyły. Co dziwniejsze Henio się nie zaraził, a jako jedyny nie brał wcześniej Immunodolu...
W tej chwili mam znów szczęśliwe koty, bo od paru dni mieszka z nami mała Tosia. Koteczkę złapałyśmy tego samego dnia co Pusię i jest prawdopodobnie jej starszą siostrą. Tosia z bratem Tolkiem mieszkały przez miesiąc w lecznicy, zostały dwukrotonie zaszczepione i wreszcie trafiły do dt (Tolek zamieszkał u Kasi
viewtopic.php?f=13&t=162029&p=11230381#p11230381 
)
Tosieńka
