
A co mu jest?
A propos uchylnych okien...
Moja pierwokotna, jako kociak, skoczyła na gorną krawędź uchylonego okna. Siatki mielismy w planach, ale jakoś tak na wiosnę. TZ siedział dosłownie tuż pod oknem, przy kompie, 30 cm od okna. Zauważył. Zdążył wariatkę złapac za ogon i wciągnąć do środka. Gdyby był choć metr dalej- mała by sie przesmyknęła górą, zjechała po szybie na pochyły, metalowy parapet i spadła z drugiego piętra. Siatki założyliśmy na biegu. Moskitiery, specjalnie wzmacniane. Korzyść uboczna- brak owadów w domu, ale miny fachowców, zakładających nam moskitiery w grudniu- bezcenne
Osiatkowane mam jedno okno w każdym pomieszczeniu. Tych okien używam do wietrzenia. Pozostałych się nie otwiera nigdy, tylko do mycia.
Balkon osiatkowany po sufit (po drodze- tymczasowo, pracowo, wynajmowalam dwa inne mieszkania, w każdym z nich siatkowalam balkon). Na drzwiach balkonowych dodatkowo mam założoną siatkę-moskitierę. To juz dla mojej wygody, bo robactwa nie znoszę. A koty drzwi balkonowe muszą sobie otwierać łapą i dziobem, więc uff... odpadło mi znoszenie do domu upolowanych ciem i chrząszczy. Same plusy
