Helo

Stałam kiedyś na przystanku z koteczką w kontenerku czyli pretekstem do rozmowy: kto lubi, kto nie, i czego, czy ktoś karmi koty "dzikie" czy nie, czym, ile to kosztuje, jaki to obowiązek, a sprzątać trzeba, itd. ....I nagle słychać: ja tak lubię kotki, całe lato z mężem karmiliśmy takie dwa, ale jesień,zapasem zima a ja nie będę chodzić zimą....większość kiwa główkami ze zrozumieniem....no to wyniósł mąż je tam-tu gest pokazujący okolicę w lewo od działek- i wyobraźcie sobie państwo, po dwóch tygodniach patrzymy a one są na działce,...no to mąż wyniósł je tam-tu gest w prawo- a te po dwóch tygodniach znów przyniósł. ...niektórzy kiwają główkami współczująco....I wiecie państwo mąż zapakował je do torby, tak żeby nie widziały i wywiózł je na ul.XXX (pada nazwa ulicy z domkami, bardzo ruchliwej ulicy!) i tam je wpuścił na jedno z podwórek.........Towarzystwo kiwa główkami z aprobatą dla czynu i podziwem dla pomysłowości pana

We mnie się gotuje, więc w myślach modlę się o spokój, ale nie zamierzam nie zareagować. Kiedy zapadła cisza a pani rozkwitła w zachwycie nad swoim mężem odezwałam się ja. Powiedziałam jej,że nie ma się czym chwalić i nikt jej nie zamierza podziwiać,za to,że bezbronne zwierzęta, które jej zaufały, wyrzuciła jak jakiś śmieć, że nie wiadomo co je spotkało i musi sobie zdawać sprawę z tego,że mogły wybiec za chwilę za bramę, szukając swojego przyjaciela i wpaść pod auto, że za bramą mógł być pies, który je zagryzł lub człowiek, który mógł potraktować je łopatą lub ktoś kogo po prostu nie stać na kolejne dwa koty , bo takich pomysłowych Dobromirów jak ona i jej mąż nie brakuje i uważają oni, że jeśli ktoś ma domek z podwórzem to musi przyjąć wszystkie podrzucone zwierzęta...pani czerwieniej coraz bardziej...widać procesy myślowe u niektórych, ale jeszcze nieprzekonani do końca...no to mówię: to tak jakby pani podrzuciła te kociaczki komuś z nas stojących tutaj, na wycieraczkę....o oburzenie maluje się już u większości...ale słychać cicho to co robić jak one przychodzą takie malutkie...podałam kilka sposobów od wzięcia do swojego domy, przez znalezienie domu po środki antykoncepcyjne, delikatnie napomykając o sterylizacji...Pani do przyjazdu siedziała cicho.