swk pisze:No więc relacja z wizyty...
Pętelka po ujrzeniu Dużej w zielonym wcisnęła się, jak najbardziej mogła, w tylny róg transporterka.. Stuliła uszka.. A tu co? Żadnego kłujkowania, żadnych niedobrych tabletek.. Tylko międolą, międolą, oglądają kuperek... To chyba nie ta sama lecznica - zapewne pomyślała sobie Pętelka xD
Pani Doktor powiedziała, że wypadanie flaczka jest dość częste w tym wieku, żeby się tym nie przejmować, ale oczywiście uważać i kontrolować kuperek i kupki - żeby nie miały zbyt dużej objętości. Kazała ponadto wlewać w Pętelkę dwa razy dziennie po łyżeczce kleiku z siemienia, co by robiła luźniejsze kupki, by odbarczyć nieco pupkę. A w razie, gdyby jelitko zostawało dłużej na wierzchu, włączać syreny z resztą dyskoteki i przyjeżdżać szybciutko - lecz pewnie wszystko powinno wrócić samo do normy w czasie dorastania.
Pętelka w drodze powrotnej była o niebo spokojniejsza niż jadąc do lecznicy - pewnie nadal w szoku, że ta Duża w zielonym ma jednak w sobie troszkę litości dla biednej koteczki i nie zawsze kończy się na kilku igiełkach w dupce i gorzkich tabletkach xD
niemożliwe
musieliście pomylić gabinety weterynaryjne
Duża w zielonym NIGDY nie wypuści kota bez zaszczyku

chyba że.... poranna niedyspozycja wetki jeszcze się nie skończyła. Milusia też żadnego kuj nie dostała

Czy jest na tym forum jakiś lekarz od wetów???????





bardzo się cieszę, że nic poważnego się nie dzieje. Jak to z maluchami: trzeba obserwować.
