
Ale przynajmniej będzie miał lepsze noclegi niż do tej pory.
Poza tym dobrze zna teren, radził sobie przez 3 lata, nie łaził po drogach i parkingach...
A może nie będzie już chciał wychodzić w ogóle?
Z tymi dzieciakami od Filipka jest chyba tak jak piszesz.
Kociak jest zdrowy i ufny, więc krzywdy mu nie robiły, ale nie potrafiły zapewnić bezpieczeństwa,
w końcu to dzieci... Gorzej, że ich rodzice najwyraźniej nie przejmują się zwierzętami.
Nie znam ich osobiście, dzieciaków zresztą też nie.
O błąkającym się kocurku słyszałam od kilku dni,
więc przy pierwszej okazji go zabrałam, bo nie chciałam dowiedzieć się, że został w końcu rozjechany.

