W niedzielę chciałam uprowadzić kotkę ,kotkę wolnożyjącą ,bezdomną ,taką czarną bidę co mi się
kładzie pod nogami jak idę z miskami ,to jej nie było
Transporter jeżdzi w bagażniku ,zgarnę ją bo widać ,że przestaje sobie radzić ,kleszcze ,pchły ,robaki ,
w zimie wyglądała jak pączek ,gruba i lśniąca teraz choć suchej karmy po kokardki wygląda jak ściereczka.
Nie mam pojęcia jak będzie się zachowywać w moim stadzie ,w domu ale spróbuję ,alternatywa woliery
jest możliwa ,chcę i spróbuję ,powinna się nadać ,jeden kot więcej ,jeden mniej
Coś się tam złego dzieje ,furtka wciąż otwarta ,w miskach pusto ,te 5 kotów które karmię nie są w stanie
zjeść tej ilości karmy co zostawiam .Mokre o tej porze roku w tak bliskim sąsiedztwie szamba to porażka ,
ilość much ,brrrrrrrrr
Babka Strzałka wieczorem nie stawiła się przy miskach

,podałam pod nosek ,zjadła ,dziś rano już lepiej ,
ze smakiem wrąbała całą saszetkę w asyście wścibskiego Silasa ,obydwoje jak stoją przy sobie wyglądają ,
jakby nawiali z domu spokojnej starości
Kaśka 2 już w wolierze a może za

,wyszła na głodniaka więc długo nie po hasa na łączce
Dupelka vel Pysiaczek wyszła na półpiętro ,jeszcze zostały schodki do pokonania
