OTW7-Żuk[*]Dziki dzik-może Piotruś? Zuzinka w DS:))

Chce się wżenić w bogatego kota i wydrzeć majątek :mrgreen:

A jak żarełko się skończy, to każe sobie przywieźć :mrgreen:

Ale się Mańce domy stałe trafiają ,ja pierdziu :ryk:

Echhhh... Dlatego ja się boję ogłaszać koty "pilnie" i jako wychodzące

Nie czytają, a każdemu się wydaje, że jak ma płot, to mieszka w bezpiecznej okolicy

**Adopcje: 12 >>**

OKI pisze:Echhhh... Dlatego ja się boję ogłaszać koty "pilnie" i jako wychodzące Nie czytają, a każdemu się wydaje, że jak ma płot, to mieszka w bezpiecznej okolicy

Przy ogłoszeniu,że koty mają być nie wychodzące też mam takie propozycje.Jak ktoś nie czyta to co byś nie naskrobała to nic nie da.
Jak miałam głucholca to pani Salemka chciała wraz z drugim maleńtasem słyszącym Smużkiem. A po co był Smunio potrzebny?A po to by powiedział :roll:

głucholcowi,że nie można wychodzić na ulicę która przebiegała za płotkiem ogródka. :evil:

ASK@ pisze:
OKI pisze:Echhhh... Dlatego ja się boję ogłaszać koty "pilnie" i jako wychodzące Nie czytają, a każdemu się wydaje, że jak ma płot, to mieszka w bezpiecznej okolicy

Przy ogłoszeniu,że koty mają być nie wychodzące też mam takie propozycje.Jak ktoś nie czyta to co byś nie naskrobała to nic nie da.
Jak miałam głucholca to pani Salemka chciała wraz z drugim maleńtasem słyszącym Smużkiem. A po co był Smunio potrzebny?A po to by powiedział głucholcowi,że nie można wychodzić na ulicę która przebiegała za płotkiem ogródka.

Ta pani ma miszcza! :twisted:

No ja wiem, że ludzie w ogóle nie czytają - też mam takie telefony

Ale mam wrażenie, że w mniejszej ilości mimo wszystko.
Nieustająco nalegam na stworzenie systemu piktogramów do ogłoszeń - obrazki jeszcze ktoś tam ogląda :roll:

ASK@ pisze:
OKI pisze:Echhhh... Dlatego ja się boję ogłaszać koty "pilnie" i jako wychodzące Nie czytają, a każdemu się wydaje, że jak ma płot, to mieszka w bezpiecznej okolicy

Przy ogłoszeniu,że koty mają być nie wychodzące też mam takie propozycje.Jak ktoś nie czyta to co byś nie naskrobała to nic nie da.
Jak miałam głucholca to pani Salemka chciała wraz z drugim maleńtasem słyszącym Smużkiem. A po co był Smunio potrzebny?A po to by powiedział głucholcowi,że nie można wychodzić na ulicę która przebiegała za płotkiem ogródka.

No! I sama widzisz - dba pani o bezpieczeństwo! Sie czepiasz :mrgreen:

**Adopcje: 12 >>**

Wróciłyśmy z córką dopiero co z poszukiwań kota.Uzbrojone w przysmaki polazłyśmy robić z siebie durnowate kiciary.
Podobno kot mały, podobno da się głaskać, podobno mieszka w garażach...Nie było go.Albo nie miał życzenia wyjść.

W między czasie był telefon o Lucynię. Chyba nic z tego nie będzie.Dom nie zabezpieczony a Lucynka jest szalona, kupno karmy konkretnej tej co lubi też budzi wątpliwości...Nic, zobaczymy.

W miedzy czasie telefon od pani której kot wypadł z okna.W tamtym tygodniu. W obróżce.Pani siedzi i płacze. Niech płacze i szuka.Mimo multum rozwieszonych

ogłoszeń nikt nie widział go. Osobiście ani jednego ogłoszenia nie widziałam.Może te płacze kocie których zlokalizować nie mogę to ten delikwent?!Szukałam tajemniczego kota nawet wczoraj i wydaje się,że to te rejony.Pani kręci nosem na wychodzenie tak rano.
Wreszcie córa mnie opitoliła i rozpoczęłam właściwe kicianie. Cisza.

**Adopcje: 12 >>**

Zasypiając wczoraj patrzyłam na miejsce, które zawsze zajmował Żuk. Gdy TZ polazł do pracy na nockę to mały kładł się obok poduszek.Układałam tam swój szlafrok polarowy lub ręcznik .Żuniek zaczynał nockę na mnie a potem przenosił się obok.Nigdy od jego odejścia nie myślałam o tym.Wczoraj mnie dopadło wspomnienie i sama ręka poleciała by to miejsce pogłaskać. Nie płakałam tylko uśmiechnęłam się do tego wspomnienia.Dziś płaczę jak to piszę. Już nie poczuję Żuka pod palcami gdy nocka i wyro było tylko nasze.

Teraz słyszę budzące się ptaki za oknem.Jestem już po rajdzie miejskim i poszukiwawczym.Mam przed sobą mycie dzikowych garów i pierwsze ogarniecie chaty.Malca pod garażami nie ma.Albo nie ma życzenia odzywać się.Idąc tam minęłam siedzącą w mroku na ławce starszą kobietę. Nie chciała pomocy.Teraz żałuję,że nie posiedziałam z nią.

Dzień jak co dzień.Kolejny dzień bez małego. Jakoś dziś wyjątkowo mnie rankiem dopadła tęsknota.

U nas leje, Asiu, więc jak jeszcze sobie poczytałam o dobrych ludziach chcących wybawić innych z kłopotliwych kotów, to mi się tylko smutek zwiększył.

**Adopcje: 12 >>**

U nas też pochmurno. I zimno. Pada z przerwami. Od kilku dni idąc w mroku ociera mi się o twarz nitka babiego lata. Usnuta przez pajączka tasiemka ,która mówi mi,że czas lata odszedł. Teraz to tylko smutny mrok i zimnica nas czeka.

Koty kotłowniane zaczynają chorować.Kupiłam zapas unidoxu i częstuję ich. Znów wróciły gary z gotowanym ryżem i ranne jego grzanie. Dziś zajęta swoimi kotami taką porcję przypaliłam. Nie nowina dla mnie bo często mi się to zdarza. Nienawidzę szorować przypalenizny. Wolę słuchać ględzenia TŻ, który bierze się za to. :mrgreen:

Dziś Lila do weta.Chyba jest lepiej. I Julka musi zaliczyć doktorka bo znów świerzb wrócił według mnie. Tak długo był spokój. Ale leczenie było jeszcze dłuższe.

Maniuta , moja śliczna czarna kocica nie ma domu.

Asiu na przypalone gary to ocet z wodą ,zagotować i samo
zejdzie ,brat mnie naumiał :mrgreen:

Jesień ,bardzo smutny czas ..... czas wspominania

czas chorób wszelakich ,ech
ale niedajmy się zwariować ,mamy ciocie ,kocie ciocie :1luvu:

**Adopcje: 12 >>**

Lilunia nad źle.Niby osłuchowo lepiej ale tmp jest. Wczoraj była wieczorem taka nie swoja.Dziś była rano osowiała. Mniej zjadła.Poleguje.Oczko lepiej.
Julki uszy do przyjęcia i do zapuszczania ciągiem.Gorsze miała.
Martwi mnie Lilunia.