Kimisia jest moją uroczą damą do towarzystwa. Drepcze za mną do łazienki, jak drzwi są zamknięte to woła, żeby ją wpuścić, asystuje w kuchni, cały czas gdzieś się kręci pod nogami

teraz leży na parapecie obok mnie i zawzięcie się myje
Wczoraj cały wieczór towarzyszyła mi w kuchni, ja gotowałam i sprzątałam, a mała wytrwale dotrzymywała mi towarzystwa
odkryła już spryciara miejsce, gdzie ku mojemu wkurzeniu (bo nie jest to legowisko kocie tylko zapasowa suszarka do naczyń !

) zalegają nasze kociaste i mości się tam z wielką przyjemnością
"Ale ta Duża biega, i szoruje i szoruje ! I ciągle marudzi, że to przez nas ma tyle pracy że zostawiamy ślady łapek na szafkach, że wycieramy się lodówkę, która ma od tego brzegi brudne jak nieboskie stworzenie (co to może być ?) wysypujemy piasek z kuwet na podłogę i że ciągle musi po nas sprzątać, zamiast leżeć na kanapie. Ile to się kot musi nasłuchać
"
"Ale się zmęczyłam tym pomaganiem, muszę się zdrzemnąć, aaa"
