» Pon maja 05, 2008 16:42
Duduś został Z Misiem*** w Wałbrzychu co najmniej na tydzień.
Wczoraj przez parę godzin obserwowali się z Misiem zajmując różne strategiczne pozycje w różnych pozach. Wydawali przeróżne rytualne chyba dźwięki, ale były tylko dwa czy trzy wyraźnie wrogie syki.
To było prawdziwe przedstawienie.
Potem Duduś juz zaczął się z Misiem bawić napadając na niego od tyłu albo łapiąc za ogon.
Misiu dał mu za to całkiem spokojnie raz po buzi.
Potem chowali się, czatowali na siebie, ale były wyjatkowo łagodne i spokojne( w porównaniu z tym co mam na codzień) zabawy zupełnie bez "łapoczynów" .Chyba obaj są zadowoleni.
Misiu to duży, dojrzały i spokojny kot (4-5 lat). Duduś może się od niego nauczyć kociej etykiety, a także róznych sztuczek np. aportowania lub wskakiwania na kolanach na dany znak).
Może ta jego skłonność do udawania dzidziusia i ssania ludzi jest wyrazem braku towarzystwa innych kotów
, w towarzystwie Misia w ogóle nie miał na to ochoty, czym była trochę rozczarowana, bo juz się do tego przyzwyczaiłam.
(Moja Ernestyna ssała swój ogon przez dwa lata, przestała gdy pojawiły sie inne koty, których zresztą demonstracyjnie nie cierpi).
Trochę miał mniejszy apetyt dzisiaj. Mam nadzieję,że to z emocji.
Trochę się jednak denerwował podróżą pociągiem-cały drżał.
To bardzo wrażliwy kotek.
Chyba w Wałbrzychu jest dobry klimat dla kotów- miesiąc temu wyglądało na to, że Misiowi zostanie taki "szemrący" astmatyczny oddech, nawet myślałam o jakimś prześwietleniu, a ostatnio o konsultacjach u p. dr Marszałek- ale okazuje się, że juz mu to znikło bez śladu..
*** Misiu to też kot z Gądowa o urodzie Whiskasa, wypatrzony przez p. Anię w jednej z piwnic ubiegłego lata, pogryziony bardzo przez coś tuż po Nowym Roku(dwie wielkie głębokie rany po obu stronach głowy) , pochwycony przez nas do leczenia i już adoptowany przez mojego syna.