Na pewno, ale u mnie też jest kilku księciów
A od 2 tygodni mam jeszcze takie książątko:


Błąkało się po zatłoczonym sklepowym parkingu, tuż obok ruchliwego skrzyżowania.
Trzymiesięczny kocurek, ufny, zdrowy, trzymający linię (może nawet trochę za szczupły),
z ogonkiem nonszalancko na grzbiet zarzuconym, w pełnym makijażu
Kociak jest jednym z miotu domowej kotki wychodzącej.
10-letnia córka państwa podarowała go koledze

kolega pobawił się i zostawił,
kociak polazł na parking, dziewczynka znalazła go i odniosła temu koledze znowu,
po czym kociak znów szukał jedzenia na parkingu i w sklepie zoologicznym...
Skąd go zabrałam, gdy dowiedziałam się o całej sytuacji (trwało to ponoć kilka dni).
Filipek został odpchlony i odrobaczony, a gdy skończą się upały, będziemy się szczepić.
Tutaj maluch z rezydentem
Gackiem (jeszcze na dystans), z cioteczką
Snow ...
i z wujkiem
Maciejem

Maciuś prawie zagojony, jeszcze tylko końcówka rany na dnie pachwiny ziarninuje.
Nabrał trochę ciałka, nie chce już przebywać w klatce, ale chodzi niewiele, przeszkadza mu wielki kołnierz.
Ten były król blokowiska, maczo i samiec alfa (chociaż wnętr) okazał się spokojnym, przytulastym kocurkiem.
Nie było nawet cienia agresji między nim i stadem.
Po wyleczeniu karmicielka chce zabrać go do siebie
