Nie do końca wszystko poszło zgodnie z planem. Gołębie dostały ziarno, Bunię odwiedziłam i byłam u Kulek. Od razu zjawiła się Lila i Sreberko, zjadły głównie mięso, to surowe i gotowane. Wczoraj kupiłam ogromną kość kulinarną z kurczaka, poprosiłam o taką z dużą ilością skóry i dzisiaj rano ją ugotowałam. Zapłaciłam 2 zł, a naprawdę było z tego dużo mięsa, które zalałam tłustym rosołem. Bezdomniaki to lubią, domowe w ogóle. Znowu była też wieprzowina po 9,99 zł, poprosiłam o zmielenie i mam kilka porcji. Zamrożę, kotom to smakuje.
Była kocia mama i widziałam dwa łaciatki. Jedno przyszło do misek, jadło ze smakiem, kocia mama również. Ona chyba nie pozwoliła pozostałym dwóm wychodzić, czekałam trochę, ale w końcu odjechałam, nie miałam możliwości pobawić się z Lolą. Małe łaciate bawić się nie chciało. Szkoda. Koty ktoś z pobliskiego bloku podkarmia, widziałam miski.
Ile razy jadę po ziarno, to odwiedzam Rossmanna, jest tuż obok. To taki "wyprzedażowy" Rossmann, nie wszystkie takie są. Były czteropaki Shelmy po 3,19 zł, wyczyściłam więc półkę. Dzisiaj więc było tak trochę oszczędnościowo
