Muszę przyznać, że mam dołek. Mój pokój nie jest najlepszym miejscem na przetrzymanie kotek, bo góra 2 godziny na całą dobę są ze mną, poza tym siedzą samiutkie w czterech ścianach z oknem. Dla kotek z wolności to musi być trudna zmiana. Dlatego najlepszy byłby dom tymczasowy rodzinny, może i oswajanie byłoby szybsze i one lepiej by się czuły. Myślałam, że pobędą u mnie krócej. Wtedy od biedy jakos by to zniosły. A tak boję się, czy im nie zaszkodziłam. Żółtko podawałam im raz w tygodniu i chyba pierwszy raz dopiero tu na forum sie dowiedziałam, że może uczulać. Nie wiedziałam

Już nie daję. Kupiłam witaminy junior BEAPHAR. Jedna je lubi, druga nie
Bardzo te kotki lubię i lubię ten czas, kiedy się głaszczemy, poznajemy. Obie mruczą przy głaskaniu. Jak jedną głaszczę dłużej, to druga podchodzi, przytula się do niej i też podstawia pod głaskanie.Ostatnio myję je IMAVEROLEM - tym na grzybicę. Biorę każdą osobno do transporterka i przecieram całą gazikiem nasączonym roztworem. A one są takie uległe, cichutkie i dają się wszędzie umyć, chyba traktują to bardziej jako głaskanie nawet. Potem dla odstresowania bawimy się tasiemką. Wyglądają z tą mokrą, posklejaną, nastroszoną sierścią jak jeżyki. W gabinecie zachowywały się cudownie!!!!! Można z nimi wszystko zrobić. Jak Ninka się wystraszyła pryskania Frontlinem, przytulia się do mnie i schowała główkę pod rękę. po chwili dalej pani mogła pryskać już bez uciekania kotki. A Sonia miała na brzuchu odczyn zapalny po nitce od sterylizacji. Bałam się, że jak ją położymy do góry brzuchem na stole, to wpadnie w panikę. Więc robiliśmy wszystko w powietrzu, ja trzymałam za łopatki, stażystka za pupkę, a wetka wyciągała kawałki nitki ze szwu. Przytuliłam jej pyszczek i nawet nie pomyślałam, że może mnie drapnąć. Była grzeczniutka, naprawdę zrobiła na wszystkich wrażenie, tym, że dała przy sobie tyle dziwnych rzeczy zrobić i nie protestować.
A wg weterynarzy to ich drapanie za uszami i wylizywanie pleców i łopatek jest albo przez grzybicę, albo psychogenne, spowodowane stresem. Została oddana sierść do badania na grzybicę, ale ostateczny wynik za 2 tygodnie. Póki co, profilaktycznie myję je całe co 2 dni roztworem IMAVEROLU, i tak przez 2 tyg. Nadal się drapią i liżą, a Sonia wylizała sobie nowe miejsca na łopatkach.
Nie mają świerzba, ani pasożytów skórnych. Są spryskane Frontlainem. Uszy czyste, różowe. Ale sierść Niny bardzo brzydka, szorstka w dotyku...
Bardzo dziękuję jeszcze raz za ogłoszenia!!!! Dzwoni sporo osób, niektóre takie fajne, że gdyby nie ta niewiadoma z drapaniem, kotki już by miały dom, nawet razem. Są chętni, ale każdy się po przemyśleniu wstrzymuje, zrozumiałe.
Domki poszukiwane!!!
A jeśli to ze stresu, to co robić, wypuścić je na wolność, czy szukać domu wychodzącego? Lubią siedzieć na oknie. Sonia patrzy i nieraz cichutko miauczy. Może tęskni za dworem?