Czarnusia-orzeszka NOWOTWÓR :(( Żegnaj koteniu [']

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pon sty 05, 2009 23:18

Czarnusiu trzymaj się cieplutko, a my będziemy trzymać kciuki za DS.

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sty 05, 2009 23:27

Teraz przynajmniej mam pewność, że dojechaliście bezpiecznie do domu. Wysłałam sms'a tuż po 22:00 i dzwoniłam ok. 23:00 ale jak kamień w wodę. Wydzwaniać już nie chciałam zważywszy na godzinę, ale coś mnie tknęło żeby tu zajrzeć, czy przypadkiem nie postanowiłaś zdać krótkiej relacji.

Oprowadziłam Czarnusię / jakoś nie jestem do końca przekonana do tego imienia :) / po jej tymczasowym pokoju. Pokazałam kuwetę /dzięki Aguteks!/, pokazałam miskę z suchym (nawet trochę skubnęła), a potem podrzuciłam jej legowisko z salonu - w którym ją usadowiłam, po czym wyszłam. Nie będę już tam zaglądać. Zobaczymy co będzie rano.

Dobranoc wszystkim.

Milan

 
Posty: 196
Od: Czw kwi 03, 2008 10:51
Lokalizacja: W-wa/Milanówek

Post » Wto sty 06, 2009 8:22

jej dopiero teraz doczytalam o slicznej Czarnulce, ciesze sie ze jest z takimi kocimi cudami w domu, bo ja bylam, jestem i bede wielka fanka Luby i Emila :)

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sty 06, 2009 9:03

Milan pisze:Teraz przynajmniej mam pewność, że dojechaliście bezpiecznie do domu. Wysłałam sms'a tuż po 22:00 i dzwoniłam ok. 23:00 ale jak kamień w wodę. Wydzwaniać już nie chciałam zważywszy na godzinę, ale coś mnie tknęło żeby tu zajrzeć, czy przypadkiem nie postanowiłaś zdać krótkiej relacji.

Oprowadziłam Czarnusię / jakoś nie jestem do końca przekonana do tego imienia :) / po jej tymczasowym pokoju. Pokazałam kuwetę /dzięki Aguteks!/, pokazałam miskę z suchym (nawet trochę skubnęła), a potem podrzuciłam jej legowisko z salonu - w którym ją usadowiłam, po czym wyszłam. Nie będę już tam zaglądać. Zobaczymy co będzie rano.

Dobranoc wszystkim.


Sorry, odebrałam bardzo późno sms-a. A telefonu nie usłyszałam w ferworze podawania kotom leków.
Jesteś bardzo dzielna Milan. :D
Jak minęła Wam nocka?
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Wto sty 06, 2009 9:52

i jak po nocy ?
ObrazekObrazek

mumka27

 
Posty: 11450
Od: Pon gru 03, 2007 18:35
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Wto sty 06, 2009 10:32

W nocy wstawałam do niej kilka razy (między 3 a 5:00). Obudziło mnie jej zawodzenie. Dłuższa wizyta trwała jakieś 15 min. Zamknęłam się z nią i głaskałam. Gdy przestała odruchowo cofać głowę - jakby nie była pewna, czy wyciągam rękę żeby ją pogłaskać czy uderzyć, zaczęłam tarmosić ją po grzbiecie i puperku. Widok był zabawny, gdy rozpłaszczyła głowę na parapecie, a pupę podniosła maxymalnie do góry i mruczała więc chyba podobało jej się głaskanie.

Martwi mnie 1)pusta kuweta 2)pełna miska. Teraz usiłuje zlać się z drapakiem, co nie jest łatwe bo drapak beżowy, a ona jak z komina. Od czasu do czasu coś tam miauka ale póki co nie będę zaglądać.

Luna mnie rozbroiła. Ta to zupełnie bezstresowy i bez zahamowań kot. Emil trzyma się z daleka /teraz to już jestem pewna, że wczoraj to ona na niego z tego transportera fuknęła, a nie na odwrót/ bo został ponownie ofuczany, a Luna podchodzi natrętnie i nic. Zero fuczenia. Niucha ją, zaczepia łapą ale po chwili odchodzi - jakby rozczarowana, że koleżanka bawić się z nią nie chce.

Czekamy dalej bo co mogę zrobić? Pokój jej odstąpiłam, głaskać wygłaskałam, kuwetę i miski pokazałam. Teraz jej ruch. Jedno muszę już przyznać - to faktycznie kotka, która potrzebuje domu bez dodatkowego towarzystwa. Musi mieć swoich Ludziów na wyłączność. Nie podejmuję się DS, szukajcie więc dalej. Mam nadzieję, że uda mi się ją bardziej oswoić. Chciałabym żeby nabrała ufności i otwartości. Póki co siedzi przy drapaku i tylko zerka od czasu do czasu tym swoim piracim oczkiem.

Kocurka jest naprawdę ładna. Ma śliczną sierść i faktycznie po zaszyciu oczodołu wygląda tak, jakby po prostu puszczała oczko. Dam jej jeszcze kilka dni. Później trzeba będzie podjąć próbę obcięcia pazurków /strasznie długie i ostre/ no i za czas jakiś pewnie kąpiel by się przydała w nizoralu. No ale póki co nie ma co szaleć. Ma wystarczająco stresu. Koniec sprawozdania :)

Milan

 
Posty: 196
Od: Czw kwi 03, 2008 10:51
Lokalizacja: W-wa/Milanówek

Post » Wto sty 06, 2009 14:23

Ugotowałam dla moich paskud kurczaka z odrobiną marchewki. W ramach eksperymentu wydzieliłam Cz. mały talerzyk. Wyciągnęłam ją siłą zza drapakowego słupka i postawiłam przy jedzeniu. Dała się przekupić, bo zamiast ponownie schować się za słupek, zjadła z wielkim apetytem zawartość talerzyka. Odsunęłam się w międzyczasie i obserwowałam ją z boku. Po wyczysczeniu talerza, oblizała pyszczek :)

Zajrzałam do kuwety - jest ślad, że robiła siusiu (to już coś: 1.że do kuwety, 2.że w ogóle).

Zaglądam do niej od czasu do czasu. Raz nawet przyłapałam ją, że parapet i dół drapaka (które stosuje zamiennie - teraz ze wskazaniem na drapak), powoli porzuca na rzecz pierwszego drapakowego piętra (czyli już nie siedzi jak figurka woskowa w jednym kącie).

O dziwo Emil i Luna są bardzo grzeczni. Tzn. Luna regularnie przychodzi pod drzwi pokoju w którym jest Cz. i dopomina się, żeby ją tam wpuścić, ale poza tym spokój - jak nie moje koty. Muszę je pochwalić, że nawet w nocy dały pospać. Leżały grzecznie i jedyne dźwięki jakie dochodziły to od Cz. Luna stara się być towarzyska, Emil nadal trzyma się z daleka (jeśli nawet wchodzi na chwilę do pokoju gdy puszczam miaukającą pod drzwiami Lunę w nadziei, że zainteresuje Cz., to omija ją szerokim łukiem).

Milan

 
Posty: 196
Od: Czw kwi 03, 2008 10:51
Lokalizacja: W-wa/Milanówek

Post » Wto sty 06, 2009 15:53

:1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sty 06, 2009 16:55

moze traz nie robić qupala parę dni, ale na pewno jak się przyzwyczai to będzie wszystko dobrze.
ObrazekObrazek

mumka27

 
Posty: 11450
Od: Pon gru 03, 2007 18:35
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Wto sty 06, 2009 23:40 Czarnusia vel Czesia / Czesia vel Czarnusia

Czesia (jakoś mi bardziej pasuje :lol: bo Czarnusia to taka bidula, a Czesia brzmi bardziej optymistycznie) czuje się chyba coraz lepiej. Nadal jest bardzo powściągliwa, ale małymi kroczkami pozwala mi na więcej. Dziś nawet w całej okazałości pokazała brzuchol po głaskaniu grzbietu, ale nie miałam odwagi go dotknąć. Już mam taki wrodzony respekt przed kotami i jedynie z Luną i Emilem pozwalam sobie na tego typu spoufalanie (a też trochę to trwało). Im to mogę nos podstawić pod pyszczek i wiem, że krzywdy mi nie zrobią (co najwyżej Luni machnie łapką ale ze schowanymi pazurkami).

A propos pazurków - Czesia pozwoliła mi dzisiaj obejrzeć swoje. Są potwornie wyrośnięte i myślę, że jutro z pomocą pana Milan zrobię pierwsze podejście do ich skrócenia. Jedno z nas będzie trzymać, drugie ciachać. Jeśli będzie się bardzo bronić, to odpuszczę ale prędzej czy później (lepiej prędzej) wypadałoby się z nimi zmierzyć. Strasznie nimi zaczepia (momentami sama ma problemy żeby je odczepić) o koszykowy materac.

Poza kurczakiem zjadła dziś trochę saszetki whiskasa (jakieś 40gr a resztę opędzlowały E&L). Nie będę w nią wciskać na siłę, a wręcz przeciwnie - może uda się wprowadzić małą dietę bo brzuchol ma porządny. Tak czy siak dostęp do suchego i świeżej wody ma cały czas.

Zbieram się powoli do łóżka. Mam nadzieję, że tej nocy będzie spokojniejsza (choć wątpię) i obejdzie się bez wstawania (w tej kwestii złudzeń dużych nie mam).

Milan

 
Posty: 196
Od: Czw kwi 03, 2008 10:51
Lokalizacja: W-wa/Milanówek

Post » Wto sty 06, 2009 23:58

:D Jejuśku, jakie dobre wieści. Nie miałam złudzeń, że pójdzie wszystko gładko bo Czarnusia/Czesia jest jednak kotem specjalnej troski ale jesli trochę zjadła i nie ma wojny z domownikami, to uważam, że jest świetnie.
Trzymam kciuki żeby dała dziś pospać. :ok: :ok: :ok: :cat3:
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Śro sty 07, 2009 10:23

Jest nieufna na dzień dobry ale po chwili głaskania, robi się bardziej odważna. Ona naprawdę lubi głaskanie pupencji (stale ją unosi do góry i pomrukuje zadowolona). Później ugotuję kurczaka, a póki co połasiła się na połowę saszetki. Najpierw podstawiłam jej pod nos gdy leżała w koszyku (polizała), a potem przestawiłam miskę tam, gdzie stać powinna i wyszłam nalać świeżej wody. Gdy wróciłam z miską z wodą, przyłapałam ją, że w międzyczasie wyszła z koszyka do jedzenia. Oczywiście jak tylko weszłam, uciekła do koszyka :) No więc teraz została sama żeby zjeść w spokoju.

Nożyczki naszykowane. Zaraz będzie pierwsze podejście. Trochę się boję bliższego starcia z ząbkami i szponami ale może nie będzie tak źle?

Milan

 
Posty: 196
Od: Czw kwi 03, 2008 10:51
Lokalizacja: W-wa/Milanówek

Post » Śro sty 07, 2009 10:50

Obcięte zostały same końcówki. Nie wiem kto bardziej był zestresowany - my czy ona. W obawie przed podrapaniem/ugryzieniem założyłam rękawiczki (takie których używa się przy remontach). Stres był podwójny bo nie zaszczepiono jej przeciwko wściekliźnie (nie znalazłam wpisu w książeczce). Jak tylko ciotki coś sypną, zajmę się tym. Jak byłam w listopadzie, za dwupak policzono razem 120 PLN (po obniżce - lekarz zapytał skąd są i jaka jest ich historia; sam zaproponował, że policzy nieco taniej). To był inny lekarz (Zbigniew Krzywicki) niż ten, który uratował Lunę. Normalnie liczy chyba 80 PLN od futrzaka.

Milan

 
Posty: 196
Od: Czw kwi 03, 2008 10:51
Lokalizacja: W-wa/Milanówek

Post » Śro sty 07, 2009 10:51

Milan pisze:Jest nieufna na dzień dobry ale po chwili głaskania, robi się bardziej odważna. Ona naprawdę lubi głaskanie pupencji (stale ją unosi do góry i pomrukuje zadowolona). Później ugotuję kurczaka, a póki co połasiła się na połowę saszetki. Najpierw podstawiłam jej pod nos gdy leżała w koszyku (polizała), a potem przestawiłam miskę tam, gdzie stać powinna i wyszłam nalać świeżej wody. Gdy wróciłam z miską z wodą, przyłapałam ją, że w międzyczasie wyszła z koszyka do jedzenia. Oczywiście jak tylko weszłam, uciekła do koszyka :) No więc teraz została sama żeby zjeść w spokoju.

Nożyczki naszykowane. Zaraz będzie pierwsze podejście. Trochę się boję bliższego starcia z ząbkami i szponami ale może nie będzie tak źle?


nie bedzie tak zle, juz niejednego zlosnika utemperowalam :)

dasz rade! :)

ps. jesli bedzie niewychodzaca nie szczepilabym jej na wscieklizne.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sty 07, 2009 11:36

Nie wiem jaka będzie bo nie wiem do kogo docelowo trafi, a szczepienie ważne jest 2 lata więc warto. Moje też wychodzące nie są, ale na wszelki wypadek zaszczepione zostały. Jestem zdania, że lepiej za dużo niż za mało. Lunie raz zdarzyło się wymknąć (pan Milan nie zauważył, jak przebiegła mu między nogami gdy wchodził do domu). Całe szczęście tym razem drzwi klatkowe były zamknięte /mamy sąsiadkę która notorycznie je otwiera/ i znalazłam ją przestraszoną na wycieraczce sąsiadów mieszkających nad nami. Ale co by było gdyby jednak wydostała się z bloku to nie wiem i mam nadzieję, że nigdy się o tym nie przekonam.

Milan

 
Posty: 196
Od: Czw kwi 03, 2008 10:51
Lokalizacja: W-wa/Milanówek

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości