Dziękuję
Nie możemy się z tym pogodzić

To strasznie boli. Długo wczoraj rozmawiałam z wetką. Bardzo dużo jest przypadków FIP, jakaś epidemia. Nigdy z tym się nie spotkałam, dopiero Bulbo i Jagódka, w krótkim odstępie czasu. Boję się o Frodo. Nie mam pojęcia, co robić, aby uchronić koty przed tym paskudztwem. Jagódka już cierpiała, dusiła się. Usnęła na moich kolanach, otulona w miękki kocyk, głaskana ..itd. Przy podawaniu morbitalu już nie byłam, nie chciałam. Podobno czas leczy rany, ale jest mi ciężko. Muszę dbać o pozostałe koty, wziąć się w garść, bo jak inaczej?
NITKA/KARINKA, waanka, bardzo Wam dziękuję za wsparcie
To są paragony z lecznicy z ostatnich dwóch tygodni( jeden posiałam, ale płaciłam kartą za badania Jagódki, wkleiłam wydruk).

Nie liczę tego, co zostawiłam w aptece. Ludzie nie będą leczyć zwierząt, nawet nie będą ich usypiać, bo często bariera finansowa jest nie do przeskoczenia
W środę niosę Frodo na badania. Bardzo się boję. Lucy była wczoraj w lecznicy, ma jeszcze w uszkach drożdżaki, ale jest lepiej. Oczka znowu nie udało się dokładnie zbadać, ale wetka zauważyła ślad tęczówki, więc może Lucy cokolwiek jeszcze widzi, może światło? Krople do oczka ma mieć cały czas podawane, do uszek zawiesinę, a w przyszłym tygodniu jakiś inny lek, podawać mam go co trzy dni.
Zaraz jadę do Kulek, wcześniej rzucę gołębiom codzienną porcję ziarna. Działam jak automat, naprawdę.