Boguś dzisiaj zrobił nam pobudkę o 2.30!!!

byliśmy na niego źli i został przeniesiony do kuchni. Mój mąż w szczególności miał nerwy, bo wstaje do pracy zwykle o 4.30 i wybudził się, no i nie mógł już zasnąć, więc wstał po 3 i był w kuchni z Bogusiem.
Boguś drapał w drzwi chcąc dostać się do nas do pokoju. Piotrek zawołał go, wziął na kolana i zaczął głaskać mówiąc, że nie wolno tak drapać, miauczeć, bo wszyscy śpią i Boguś w końcu tak się wyciszył i tak mu dobrze było, że zaczął ciumkać rękaw piżamy mojego TŻta..... robił to bardzo długo, ugniatał łapkami i tak mu dobrze było....
Mojemu Piotrkowi cała złość przeszła i powiedział, że Boguś nie lubi byc zamknięty sam, bo chyba boi się, że znowu będzie tak całkiem sam. Ten kotek jest jeszcze rozchwiany emocjonalnie, tak potrzebuje kontaktu z człowiekiem, z kotami.....tylko nie umie tego okazywać w normalny sposób, tylko jest nadaktywny, pobudzony i wszystko robi z ogromną ekspansją, jakby chciał nacieszyć się tym wszystkim, jakby nie był pewny czy to nie zniknie znowu...
Jesteśmy niewyspani, ale już się nie gniewamy na Bogusia. W jego małej, kociej główce kotłuje się pewnie kłębowisko emocji i on biedny nie wie jak to wszystko ogarnąć
W ogóle Boguś wybrał sobie na ulubionego opiekuna właśnie mojego męża. Woli mężczyzn. Ode mnie trochę stroni... może to kobieta kiedyś go skrzywdziła, wyrzuciła?
W każdym razie oczy to mam naprawdę dziś "na zapałki"
