Szelti.... Przylepka zostaje u Sis ;)

» Pt lis 05, 2010 12:24 Re: Szelti.... Przylepka. dt Sis

Bardzo mi przykro

Szelti [*]

» Pt lis 05, 2010 12:25 Re: Szelti.... Przylepka. dt Sis

Biegaj zdrowa Szeltuniu za TM :!:

Asiu współczuję Ci bardzo,trzymaj się!

» Pt lis 05, 2010 13:01 Re: Szelti.... Przylepka. dt Sis

Asiu a jak Przylepcia?

» Pt lis 05, 2010 15:04 Re: Szelti.... Przylepka. dt Sis

cholera, Sis, tak mi przykro :cry:

Maluszku [']

» Pt lis 05, 2010 23:15 Re: Szelti.... Przylepka. dt Sis

Przylepka dobrze.
Wczoraj nawoływała, szukała, niepodobne do niej.

Dziś większość dnia spędziłam na wywalaniu szafy i porządkach.
Tżta wczoraj ścięło. Za trochę wychodzimy. Muszę, bo Maciek pojechał na wycieczkę, a trzeba pomóc.
Dołączy do Irci i Filemona.
Tak bardzo mi ufała, ona i Lepcia traktowały mnie jak mamę, panny nakolankówny. Puchaty misiek z różowymi usteczkami wtulający się w człowieka. Taką chcę ją pamiętać.

przed chwilą dostałam maila o Szelti. Zachorowała tego dnia, gdy rozesłałam ogłoszenia. Prosba, jeśli ktoś jeszcze nie zdjął, bardzo proszę usunąć ogłoszenie.

» Pt lis 05, 2010 23:36 Re: Szelti.... Przylepka. dt Sis

Sis pisze:
Dziś większość dnia spędziłam na wywalaniu szafy i porządkach.

To najlepsza metoda.....

» Sob lis 06, 2010 0:16 Re: Szelti.... Przylepka. dt Sis

['] współczuję

» Sob lis 06, 2010 9:48 Re: Szelti.... Przylepka. dt Sis

wyobrażam sobie co czujesz...wiem dokładnie

mam nadzieję,że tam gdzie teraz jest Szelti spotkała moją małą Zorkę i razem brykają

» Sob lis 06, 2010 10:19 Re: Szelti.... Przylepka. dt Sis

dopiero doczytałam

nie ma słów by napisać, czasami po prostu brak

bez sensu to wszystko

» Czw lis 11, 2010 11:17 Re: Szelti.... Przylepka. dt Sis

Trafiłam tutaj przypadkiem.
Tak mi przykro, Asiu...
Miałam okazję poznać Szelti, była wspaniałym kociakiem.

» Pon gru 20, 2010 23:27 Re: Szelti.... Przylepka. dt Sis

a kto to?

» Pon gru 20, 2010 23:31 Re: Szelti.... Przylepka. dt Sis

panna zaczęła rujkować, jutro na cito jedzie na sterylkę.
Musiała teraz w wieku 6 miesięcy, nie mogła poczekać ze 2 miesiące?
akurat dzień przed wyjazdem.
Jest moim oczkiem w głowie, i martwię się, coby TŻ jej nie poszukał domu na własną rękę. Ale ona moja jest - bo koty wracają. Oficjalnie wciąż dt, walczę o ds, i mam w domu pole bitewne, i zużywam więcej kijafy niż zazwyczaj.
No co - jedni mają dzieci, inni koty. Ja kocham koty bardizej od dzieci. I jestem egoistką zawłaszczającą przestrzeń. Nie no, miło jest, w końcu święta.