hanelka pisze:Oj, Asiu, ale się porobiło... ech...
Mam nadzieję, że dla Tysonka świeci gdzieś dobra gwiazda, choćby taka malutka...
Zdarzają się przecież amatorzy prawdziwego kociego piękna.
Wcale się nie dziwię, że chandra Was męczy
porobilo sie okropnie. nawt mowy nie ma o kolejnym kocie. Decyzja nie nalezy tylko do mnie. BuryPikus siedzi teraz i za diabla nie chce jesc. On jest bardziej potrzebujacy pomocy. Tyson powinien dac sobie rade. Wywalczyl juz swoje miejsce na terenie i pzregnal rywali. Tym bardziej.ze jest postawnym kotem. Potem go zaszczepie i przedluze odswierzbianie strngholdem. Nie bedzie juz przylazil poraniony mam nadziejez. Ostatnio taki mial po paurze wrzod nad okiem, ze wygladal jak potwor. dziura mu sie doslownie zrobila. A to bok poszarpany, ogon poraniony, oko zaognione. Mialam czekac ze sterylka do wiosny ale potem bedzie gorzej. Moze zniknac na cale tygodnie jak pojdzie na lajdactwo. Nie pomoglo mi zobaczenie,ze jest fajowy,
Pocieszam sie ,ze ludzie wiedza o mnie. Widza,ze dokarmiam i nawet gadaja. Wiec jakby nie daj co to bede wiedziec. Tylko cholery oprocz gadania nie robia nic. Jak mnie nie ma lub spoznie sie to informuja,ze tyle czekal pod sklepem i odszedl glodny!Nic tylko mord w oczach sie pojawia.
Oj oby jutro ladnie bylo. Nie trzymam go w ciepelku. Dobrze,ze Tyson doszedl u nas do siebie. Pewnie by sie rozlozyl taki slaby i mokry wypuszczony na swoj teren.Bedzie miel caly dzien na obejscie i oznaczenie terenu. Wiem,ze jakas pani czyscila mu uszy i obmywala rane.Wiec moze daje mu jesc i jakies schronienie.