Dzień jak co dzień. Rano sprzątanie kuwet, karmienie kotów domowych i potem chwila na poranną kawę. Wieczorem, kiedy wracam od Bilbo i Frodo, nie mam już na nic siły. Kotki jednak są przecudowne, możliwe, że Feliway zadziałał, Renia o tym pomyślała. Rudas od zawsze był miziakiem, Frodo potrzebował czasu. Rano jestem u nich krótko, w porze obiadowej też, ale one chyba w dzień śpią, bo zastaję je na posłankach . Niewiele jedzą w dzień, ale nadrabiają wieczorem. Jedzą ogromne ilości mięsa, ale one rosną, potrzebują dużo jeść. Wydaje mi się, że bardzo urosły. Odrobaczę je na dniach, a potem już kastracja. Adasia też to czeka.
W domu mam dwa łobuzy, Adasia i Bratka. Oba kocurki są bardzo proludzkie, Bratek by z kolan nie schodził, ale konkurencja do moich kolan duża

W nocy śpię obłożona kotami, przydałoby się wielkie łoże

Balkon otwieram tylko na jakiś czas, niestety, ale
sorry, taki mamy klimat 
Codziennie pada, głównie w nocy, ale to dobrze. Nie jest to ulewa.
Pani karmicielka z działek dostała ścinki polarowe od wilber i jest zachwycona, a koty na pewno też będą. Ona mówi, że jeszcze tylu kotów na działkach nie było

Istny armagedon, na innych działkach to samo, karmicielki już nie dają rady. Tam są nie tylko dzikuski, ale podrzucane kociaki i dorosłe miziaki, wyrzucane z jakiegoś powodu. To nie do opanowania.
NITKA/KARINKA, bardzo Ci dziękuję za pomoc
