Po kolei. Wieczorem poszłam do małych z porcją surowego mięsa, które zniknęło z prędkością światła. Frodo długo wylizywał pustą miseczkę, a przecież dostały naprawdę dużo. Poprawiły potem mokrą karma, ale tej już nieco zostawiły. Frodo zrobił siusiu obok kuwety w przedpokoju, ale chciał wejść do kuwety, a tam był Bilbo. Nie wiem dlaczego zapomniał, że są jeszcze trzy kuwety, w tym jedna z bentonitem. Usiadłam na wersalce i rozmawiałam przez telefon. Frodo wskoczył na wersalkę i domagał się mizianek
On sam decyduje gdzie i kiedy mogę go głaskać. On jest trochę zdominowany przez Bilbo, ale razem się bawią, czasem śpią na jednym posłanku. Wróciłam do domu, po drodze dałam jeść jeżowi pod blokiem. Sama zjadłam kolację i byłam tak zmęczona, że zasnęłam na kanapie
Obudziłam się, a obok leżał przytulony do mnie Adaś i Bratek
Adaś ma brzydkie oczko, krople nie pomagają
Kotek nie jest taki żywiołowy jak był wcześniej, na pewno go boli
Bardzo dużo je i pije, chodzi do kuwety, ale sporo śpi. Jutro wet, tak się umówiłam i może coś się wyjaśni. Mogę walczyć, podawać leki, ale muszę wiedzieć z czym walczę.
Dzisiaj leje, jest ciemno, ponuro
, ale jechać do Kulek trzeba i zajrzeć do maluchów, po drodze rzucić ziarno ptakom.
Domowe koty najedzone, śpią sobie, ale Bratek chciałby wyjść na balkon. Na razie go nie wypuszczę.