Wczoraj nawiedziłam Ivę
Jak tylko mnie zobaczyła, to od razu ... schowała się
Nie ma mnie...
W sumie nie dziwie się, bo przyszłam tam zrobić jej kroplówkę podskórną.
Iva jest szczwana jak lis i usiłowała chyłkiem się zczołgać z łóżka i uciec.
No, ale ciotka ma chwyt jaki ma

, to kota musiała zmienić zamiary.
Ale zadowolona nie była i po wszystkim obrażona schowała się pod stołem.
Z tego co widzę troszkę nabrała ciałka

Oczywiście następuje to stopniowo, boki dalej ma zapadnięte, ale już np. kości kulszowe jej nie sterczą z daleka.
Byle tak dalej.
Co dom jedzenia to suche nie ma problemu, ale mokrego nerkowego jeść nie chce
Szybciej się przemieszcza po domu i jet żywsza niż wtedy gdy ją przywiozłyśmy.