Alaska. Nie wie co to dom. Jednak znalazla swoje szczescie!!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw sty 07, 2010 18:24 Re: Alaska. Nie wie co to dom. Jednak znalazla swoje szczescie!!

zdjęcia super, widać, że jest szczęśliwa i zadbana :1luvu:
Frędzel ...razem z nami od 22.12.2007 do 31.07.2009 (godz.9.15) ...w pamięci i sercach na zawsze [*] ['] [*]
Obrazek Obrazek

Granula

 
Posty: 2293
Od: Wto sie 28, 2007 22:15
Lokalizacja: był Kraków -> później Bielsko-Biała -> aktualnie Żory woj.śląskie

Post » Czw sty 07, 2010 21:27 Re: Alaska. Nie wie co to dom. Jednak znalazla swoje szczescie!!

:1luvu: łezka mi pociekła..

super zakończenie. :piwa:
Obrazek

cypisek

 
Posty: 8466
Od: Czw lut 26, 2009 18:44
Lokalizacja: Swinemünde, Oslo

Post » Pon gru 13, 2010 14:24 Re: Alaska. Nie wie co to dom. Jednak znalazla swoje szczescie!!

w weekend rozmawialam z opiekunami Alaski
kotka ma sie dobrze, jej glownym opiekunem jest Pan domu, z ktorym najwiecej spedza czasu
na kolana nie przychodzi, ale tv ogladaja wspolne, obok siebie, siedza noga w noge
od 2 miesiecy w domu jest nowa kotka, z hodowli, rodowodowa swiety kot birmanski

kotki jakos sie dogaduja, mala ma obecnie 5 miesiecy i zaczepia Alaske do zabawy
Alaska czasami sie irytuje ale mozna powiedziec ze zyja w optymalnej zgodzie

kotki podzielily sie dwunoznymi, Alaska ma pana domu, a Cristal pania domu :)

oto obie panienki

Alaska

Obrazek

Cristal

Obrazek

podobne sa :)
Pamiętam :( Migosiu, Okruszko, Masieńko, Maurycy, Sasza [']
Moja Paciunia ['] :(

natur11

 
Posty: 11849
Od: Śro sie 23, 2006 22:41
Lokalizacja: W-wa

Post » Pon gru 13, 2010 14:26 Re: Alaska. Nie wie co to dom. Jednak znalazla swoje szczescie!!

Podobne..obie święte..zn. Świetne. :mrgreen:
Obrazek

cypisek

 
Posty: 8466
Od: Czw lut 26, 2009 18:44
Lokalizacja: Swinemünde, Oslo

Post » Pon gru 13, 2010 14:48 Re: Alaska. Nie wie co to dom. Jednak znalazla swoje szczescie!!

Pamiętam Alaskę sprzed roku, białobrudną bidusinkę ...
Teraz to śnieżnobiały pulpecik z cudnym puchatym futerkiem, super ogladać takie zdjęcie :ok:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon gru 13, 2010 19:11 Re: Alaska. Nie wie co to dom. Jednak znalazla swoje szczescie!!

pisiokot pisze:Pamiętam Alaskę sprzed roku, białobrudną bidusinkę ...
Teraz to śnieżnobiały pulpecik z cudnym puchatym futerkiem, super ogladać takie zdjęcie :ok:


mowili ze jest grubiutka ale nad wyraz skoczna jak na taka figure :lol:
okraglutki tulow, krotkie nozki a wyskakuje gdzie chce
Pamiętam :( Migosiu, Okruszko, Masieńko, Maurycy, Sasza [']
Moja Paciunia ['] :(

natur11

 
Posty: 11849
Od: Śro sie 23, 2006 22:41
Lokalizacja: W-wa

Post » Pon gru 13, 2010 19:16 Re: Alaska. Nie wie co to dom. Jednak znalazla swoje szczescie!!

też ją pamiętam :D , długo czekała na swój dom, ale się doczekała i jest szczęśliwa :D

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska

Post » Pon gru 13, 2010 20:02 Re: Alaska. Nie wie co to dom. Jednak znalazla swoje szczescie!!

A ja się powtórzę że warto było czekać tak długo :piwa:
ObrazekObrazekObrazek

phantasmagori

 
Posty: 10171
Od: Czw sty 08, 2009 21:22
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon sty 10, 2011 18:11 Re: Alaska. Nie wie co to dom. Jednak znalazla swoje szczescie!!

nowe wiesci od Alaski, ktora jak pisalam ma koleżankę i czuje się jak przywódca stada, ale mała jej się za bardzo nie boi, wręcz chce się z nią bawić. Alaska jednak woli dystans i swoje ulubione miejsca, które widoczne będą na zdjęciach

w swieta zlapala mysz (!) w piwnicy, myszka chciala przezimowac ale nei udalo sie..
Alaska mimo sporych gabarytow nadal jest zwinna i szybka

Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek
Pamiętam :( Migosiu, Okruszko, Masieńko, Maurycy, Sasza [']
Moja Paciunia ['] :(

natur11

 
Posty: 11849
Od: Śro sie 23, 2006 22:41
Lokalizacja: W-wa

Post » Pon sty 10, 2011 21:38 Re: Alaska. Nie wie co to dom. Jednak znalazla swoje szczescie!!

Jola zawsze wchodzę na watek Alaski jak tylko pojawi się wpis.
Ona znalazła swoje miejsce w mojej pamięci.

Buziaki dla ślicznotki :1luvu:

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska

Post » Sob sty 15, 2011 10:34 Re: Alaska. Nie wie co to dom. Jednak znalazla swoje szczescie!!

w mojej tez, jest szczegolna..
pomimo tego ze mloda nie jest, udalo jej sie znalezc kochajacy dom
Pamiętam :( Migosiu, Okruszko, Masieńko, Maurycy, Sasza [']
Moja Paciunia ['] :(

natur11

 
Posty: 11849
Od: Śro sie 23, 2006 22:41
Lokalizacja: W-wa

Post » Śro lut 16, 2011 16:00 Re: Alaska. Nie wie co to dom. Jednak znalazla swoje szczescie!!

przekleje z watku glownego moich podopiecznych
rzecz dotyczy wspoltowarzyszki Alaski
kotki rasy swiety kot birmanski

moze ktos bedzie mial jakis pomysl, im wiecej osob to przeczyta to moze wieksza szansa na pomoc?


Obrazek Obrazek

od wczoraj prowadze rozmowy z ich opiekunami, maja problem z kotka, ktora kupili pare miesiecy temu
maja ja bodajze od listopada, kotka ma okolo pol roku
od swiat Bozego narodzenia jest dziwna, mniej je, wiecej spi, przestala dbac o futerko
w ostatnich tygodniach doszly problemy z wyproznianiem a w ostatnich dniach problemy z wyskakiwaniem na wyzsze wysokosci, byly momenty ze ktoka sie zataczala, lekko przekrzywiala glowe, drgala jej powieka

pojechali z nia na badania, pierwszy weterynarz stwierdzil ze objawy sa neurologiczne i ze maja sie udac do specjalisty, on nie wiele pomoze
powiadomili hodowczynie proszac o pomoc, przyjechala obejrzala kotke i powiedziala m.in. ze byc moze wina tkwi w Alasce, ze ja czyms zarazila :evil: jasne, najlepiej szukac problemu w innym kocie, obcym, zwyklym dachowcu
polecila im swojego weta
pojechali z ta kotka do niego, ten wlasciwie od razu stwierdzil fip
oni zatroskani zadzwonili do mnie wczoraj, pytali czy spotkalam sie z ta choroba, czy moze Alaska mogla cos takiego miec...

rozmawialismy dlugo
dowiedzialam sie ze w pazdzierniku uspiono brata tej koteczki, bo przestal chodzic, zalatwial sie pod siebie, mial jakies problemy neurologiczne, ze teraz utrzymuja ze to po podaniu srodka na robaki (przypominam ze mowimy o kotach z hodowli, koty rasowe, odrobaczane regularnie, jak wiec doszlo do porazenia po odrobaczaniu????? dla mnie bzdura)
ostatecznie opiekun poprosil mnie o rozmowe z tym lekarzem i podpytanie go, ze moze wiecej sie dowiem

zadzwonilam, rozmowa byla dluga, na poczatku o fipie, powiedzial ze wszystkie badania krwi ma bardzo dobre, nie ma uszkodzenia watroby, zoltaczki etc, sam mi mowil ze jak na te chwile wykluczaja wszystkie symptomy fipa, ze nie ma powiekszenia nerek, ze nie ma plynu, ze ponoc ma zrobiony stosunek bialek i jest w porzadku, ze zrobia jej test na fip - zapytalam co to wniesie, on mi powiedzial ze na 99% bedzie pozytywny ale ze ci opiekunowie sie uparli (zapytalam opiekunow, twierdza ze to sugerowala wlascicielka hodowli, oni nie znaja sie na tej chorobie i na pomysl testu by nie wpadli), jednoczesnie mowil o problemie z wyproznianiem, ze kotka nawet siadac ma problemy dopoki mas kalowych nie wypchaja, mowil o anturium, ktory widzial na parapecie bedac na zatrzyku w domu kotki, ze znaleziono fragmenty roslin w jej kale i ze mogla sie najesc tego kwiatka stad objawy naurologiczne.... no powodow tysiace
jednak ciagle upieraja sie ze to fip, ze objawy moga byc nieswoiste

powiem tak, cala historia jest mega zakrecona, lekarz od lat "serwisuje" hodowle tej pani, kategorczynie zaprzecza ze przypadek uspionego kotka i aktualnie tej koteczki jest zbiezny (pytam na jakiej podstawie, skoro wczoraj powiedzial mi ze badania genetycznie sa cholernie drogie i nie beda ich robic, a na tej podstawie moznaby potwierdzic jakas wade genetyczna w miocie..)
generalnie upieraja sie ze to fip i ze nic wiecej nie zrobia
(byc moze test to bylo mydlenie oczu, wiedzieli ze wyjdzie pozytywny wiec przyczyna choroby gotowa)

jeszcze jedna rzecz mnie dziwi, ta hodowczyni zabrala kal tej kotki i zawiozla na badania do Brna (!) ze ponoc tej uspiony kotek tez mial tam badany kal, pytam po co? czy cos chca potwierdzic? cos wykluczuc? czego szukaja?
oni po prostu czegos nam nie mowia

podalam im namiar do specjalistow na slasku proszac o zmiane weterynarza i konsultacje u kilku innych, zeby nie zawierzac jednemu lekarzowi, ze byc moze potwierdzi sie fip ale na te chwile wszystkie jego objawy sa wykluczane
postepujaca choroba neurologiczna w wyniku bledu genetycznego, to tez nie jest dobre rokowanie, ale dowiedzmy sie co jej naprawde dolega, bo moze gdzies sa jakies leki hamujace postep choroby, moze ma jakis ucisk, cos operacyjnie mozna wyprostowac, ja walczylabym dalej

mam nadzieje ze ich przekonalam, ze zasiegna opinii innych lekarzy
Pamiętam :( Migosiu, Okruszko, Masieńko, Maurycy, Sasza [']
Moja Paciunia ['] :(

natur11

 
Posty: 11849
Od: Śro sie 23, 2006 22:41
Lokalizacja: W-wa

Post » Sob lut 19, 2011 20:51 Re: Alaska. Nie wie co to dom. Jednak znalazla swoje szczescie!!

A usg, rentgen?
Sprawa genetyczna może być prawdopodobna, jak wiadomo u rasowych kotów nie ma takiej mieszanki genów jak u dachowców, tym bardziej że rodzeństwu też coś było i bardzo prawdopodobne że to nie jest przypadek.

Opiszę Wam przypadek jaki miałam u siebie:

Miałam kiedyś birmanka, choć nie jestem zwolennikiem rasowych kotów, wzięłam go, bo nikt go nie chciał. Był ostatni z miotu, najmniejszy, słabo rozwinięty. Gdy jego rodzeństwo już brykało po pokoju, on dopiero otwierał oczy.
U mnie pomału się rozwijał ale był ciągle dużo mniejszy niż powinien. Weci mówili że on taki już jest, że ludzie też są różni przecież.
Miał robione wszelakie badania. W drugim roku życia zauważyłam że dużo je, jest natomiast nienaturalnie chudy. Weci dalej nic nie wykryli (wymusiłam wszelakie badania). Potem zaczęły się problemy z wypróżnianiem, następnie wymioty.
Przyszedł czas, że nie robił kupki, tylko wymiotował to co zjadł, było to nadtrawione jedzenie. Koniec końców zdecydowaliśmy o otwarciu kota i okazało się że ma tak przerośnięte ścianki jelit że światło jelit zostało zamknięte. Ścianki jelit miały grubość ponad 4mm. Kot jadł i wymiotami opróżniał przewód pokarmowy. Nie dało się go uratować. To była sprawa genetyczna. Takie wady zdarzają się raz na ileś tam tysięcy, więc żaden wet na to nie wpadł. Po jakimś czasie dowiedziałam się iż dwa inne koty z tego miotu też miały poważny problem z jelitami, choć hodowca zaprzeczał.
ObrazekObrazekObrazek

phantasmagori

 
Posty: 10171
Od: Czw sty 08, 2009 21:22
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon lut 21, 2011 16:03 Re: Alaska. Nie wie co to dom. Jednak znalazla swoje szczescie!!

w ciagu ostatniego mialam dwa kotki z fipem bezwysiekowym, troszke inaczej to przebiegalo

zastanawia mnie fakt upierania sie lekarza ze to fip, moglabym pomyslec ze opiekunowie cos zle mi przekazali, jesli chodzi o wyniki ale ja z nim osobiscie rozmawialam 30minut! powiedzial ze badania z krwi nie potwierdzaja fip, morfologia dobra, nie ma zmian w nerkach, nie ma zmian w watrobie etc
rtg nie robil

za to podobno ta hodowczyni odbiera od nich kupe i wozi na badania do Brna, ciekawe po co???
czego szukaja?

jesli to sprawa genetyczna, a tak podejrzewam to ona broni sie przed diagnoza obawiajac sie "rekalamcji" ze strony kupujacego (o czym nie ma mowy, nie chca oddac kota), maja ja od 4 miesiecy a lecza o prawie 3

wczoraj jej wlasciciel mowil ze jest lepsza dostaje dozylnie steryd i antybiotyk, ze jedynie co to maproblemy z oszacowaniem wysokosci, skacze wyzej niz poziom na ktory chce wyskoczyc, lub wrecz przeciwnie - zbyt nisko i musi sie podciagnac lapkami, tak jakby cos z blednikiem miala, lub brak wyczucia w lapkach???
Pamiętam :( Migosiu, Okruszko, Masieńko, Maurycy, Sasza [']
Moja Paciunia ['] :(

natur11

 
Posty: 11849
Od: Śro sie 23, 2006 22:41
Lokalizacja: W-wa

Post » Wto mar 01, 2011 10:12 Re: Alaska. Nie wie co to dom. Jednak znalazla swoje szczescie!!

kot z ziarniniakiem w rdzeniu w przebiegu FIP będzie miał raczej problemy z chodzeniem niż z szacowaniem odległości, ale może...
na co to badanie kału?
AnielkaG
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości