ewaw pisze:Biedny Malutki Buranio

Dobrze chociaż, że wrócił do Ciebie, a nie np został wyrzucony na mróz...
wrocil i nie wrocil
bo dostalam telefon z kliniki, ze chce go adoptowac jedna z pracownic, zna go bardzo dobrze, bo byl czestym gosciem w lecznicy - byl hotelowany podczas wyjazdu jego opiekunow
osoba ta lubi koty a naszego Buranio szczegolnie
pozwolilam jej zabrac kotka na okres probny, przykazalam byc ze mna w stalym kontakcie itp
w klinice dzisiaj bylam, widzialm Burasia, robil przewrotki w klatce, mruczal - jest taki kochany...
zal mi go potwornie, potwornie
co za pech
jego byla Pani bardzo dzisiaj plakala, serce jej pekalo ze musi go oddac, ze stersu dostala wczesnych skurczy (jest w ciazy)
wszystkich nas to przeroslo