Jesteśmy w komplecie. Tasza słaba. Kupki nie ma. Ochoty na jedzenie też nie ma. Zaraz kroplówka i leki. Biedna jest bardzo.Taka mała, drobna z wielgachnym brzuszkiem.Napisałam do dr Ani ale ona wczoraj do późna w pracy była. Dam Taszeńce nospę dodatkowo.Niech rozluźni jelitka. Mam nadzieję,że nie ma tmp.Oczek wcale nie owtiera jakby sił nie miała.
Tami szlaje, biega i bryka.Choć też kupal by się zdał.Ale w wielkije piaskownicy coś było.Mam nadzieję,że to jej. Zombiak z Taminki straszny.
Po kotach widać,że nie warto mieć bogataego życia wewnętrznego z którym należy się rozstać.

Nie ma to jak prostaczek co sobie robalki hoduje i nic nie jest. Ostatnio jakieś robalowe
intelektualisty nam się trafiły co to ubijanie dobija prawie. Tosia także nam się w buncie kulturalnym

wybierała hen...hen...
Oczywiście dzikunka siedzi w klatce. Leje, leje, leje... Nie poszłam dziś do kotów bo sensu w tym nie ma. Tylko piwniczniak ma wygraną pozycję bo micha pod dachem.Poniesie jednak odpowiedzialność zbiorową

Potem wyjdę i dosypię mu suchego.
Mania lepiej. Ma siłę bo na mój widok spiernicza machając kikutem ogona.Więc na pewno lepiej.
Kupiłam wczoraj kartonik cały gerberków i mam nadzieję,że dziewczynki obie to zjedzą. Nie wiem jakie fatum nad domem naszym ciąży,że te maluszki tak źle znoszą wszelkie zabiegi. Smutne to bardzo.