mgska pisze:Kasiu, a owijasz jej czymś te nóżki?
Jemu
Nie ma opatrunków na nóżkach

trzeba by było go od pasa w dół całego zabandażować, co zwyczajnie by go unieruchomiło, Ania stwierdziła, że w jego przypadku opatrunki są nierealne ... smaruję mu te kikutki maścią, przez 10-15 min trzymam go na rękach tak, aby ta maść choć troszkę się wchłonęła, bo wiadomo resztę wyciera w dywan jak chodzi. Lewy kikutek nie wygląda tak źle jak prawy. Dziś dopiero odebrałam PW od Never, zadzwonię do niej miała takiego beznóżka, zawsze to doświadczenie w opiece, może coś podpowie.
Mały wczoraj w ogóle był bez humoru, może źle się czół? Nie przyszedł na ręce, nie zaczepiał a zaczepiony nie mruczał tylko się złościł i buczał na nas

Natalka się przeziębiła, dziś nie poszłam do pracy więc Fibi nie jest zamknięty, póki co Natalka nie może dokończyć malowanki, bo ją zaczepia i chce uwagi

chwile wcześniej się z nim bawiła a teraz zajmuje się czym innym niż kot, jak tak można

Dziś jest rozmruczany i jest lepiej niż wczoraj, ale w nóżce poprawy niestety nie ma. Tabletki przemycam w polędwicy łososiowej

ale przynajmniej nie muszę mu na siłę do pycha wkładać, już dość ma stresów przy smarowaniu. Jutro kontrol zobaczymy.
Inga może i racja sama nie wiem na panelach stuka tymi kikutkami i się ślizga, czuje się nie pewnie i nie chce po nich chodzić

może i te kikutki tak jak piszesz nie wyglądają źle, ale nie ma poprawy i co dzień zdaje się, że jest gorzej a z prawego kikutka już kosć się przebiła, tylko, że on tego kikutka podkurcza i automatycznie skóra naciąga się na ta kość, ale dziura jest

to nie jest "żywa" kość tylko w mięśniu lub ścięgnie - chyba, nie znam się

edit: może jeszcze dodam, że Ty Inga jako zwierzęcy medyk, na pewno masz inne "oko" do takich widoków, mnie on troszkę przeraża i nawet nie chcę myśleć jak to się całkiem otworzy
