Miednica - kotka spod schronowego kaloryfera

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim

Post » Nie lut 26, 2012 20:13 Re: Miednica - kotka spod schronowego kaloryfera

U nas jest lęk na temat ludzkich rąk, bliskości człowieka oraz dźwięków typu pralka, zgniatanie np. plastikowego opakowania, odkurzacza przy nim nawet nie próbowałam. Czyli pewnie całe życie przed bytnością u nas jednak w krzakach ;) albo co najmniej 80%.

Widocznie Miecia biedna krzywdy z rąk ludzkich zaznała. Ale skoro tak reaguje na dźwięki urządzeń domowych przeróżnych czyli nie powinny być jej obce. Chyba że w schronie się nasłuchała... czego tam się przy niej używało? bo dezodorantu chyba nie :wink: ale ogólnie krzątanina pewnie była i jej odgłosy...

Mój dzikun do tej pory- po 10 miesiącach odwiedzin - trzyma dystans. Po 9 mies. dał się pogłaskać po główce, wczoraj pod gardełkiem (ściemniał, że niby śpi ;) ) Ale ja od początku starałam się go głaskać i kot wydawał się wówczas jakby oszołomiony faktem, że ręka mu w łeb nie daje i że może się to nawet podobać. Potrafił nawet raz przyjść do mnie leżącej i zasnąć mi na ramieniu. Ale od ręki najczęściej uciekał, syczał, raz myślałam że mnie zaatakuje - było bardzo do tego blisko, okropnie był rozwścieczony (miał taki dzień, że chyba zaczął się z pozycji "miotam się i nie wiem czy polubić te łapy na sobie, czy nie" upewniać, że "jednak nie chcę"). Ja wtedy pomyślałam, że odpuszczę, bo zaczął się ewidentnie z pozycji miotacza negatywnie ustosunkowywać. I parę miesięcy przychodził praktycznie wcale nie głaskany, tylko jakieś tam ręce w pobliżu czy ocieranie się przypadkiem o niego. Po kilku miesiacach, 3-4 może, zaczął powoli się przełamywać. Głaskania do tej pory woli uniknąć, czasem gdy go głaszczę, miauczy w stylu "Daj no spokój", ale już od dobrych kilku miesięcy nie syczy na te ręce i często mimo wszystko widzę, że on lubi głaskanie, zwłaszcza w 1nym miejscu. Dystans sam zmniejszył, leży na tym samym łóżku, co ja, chodzi za mną czasem do kibelka ;) czy kładzie się przy nogach. Mnie się wydaje, że ja się rozpędziłam, a on te 80-90%b życia spędził w krzakach ;) i trzeba było mu czasu, by skumać, że moja łapa nie bije, a rozdaje żarcie, a dotyk niekoniecznie oznacza łomot. I jest to cudna sprawa :1luvu: bo wreszcie mogę podejść i pogłaskać, a on czasem miauknie, jednak częściej jest to już akceptacja i nawet grzbiet wyciąga do mojej dłoni w górę czy mruży zadowolony oczy przy głaskaniu po łebku.

Po co to piszę. Mieczysława jest inna, ja się za bardzo nie znam na organizacji w schronach, ale jednak kontakt z człowiekiem miała już jakiś. Ona mi się wydaje na tych fotkach, filmikach typem straszącym i charakternym, ale pewnie po prostu potrzebuje czasu, by zaufać. Albo nas zaskoczy i oswajanie pójdzie ci szybciej niż się zdaje ;) Ona miała problem z miednicą, nie? Może się też dlatego dotyku boi, bo ją bolało ciało uszkodzone wskutek "złego" mocnego dotyku.

A, jeszcze coś: mam sąsiadkę, która miała kotkę identycznie jak mój oswajaną (też jej dawała jedzenie aż ta się na stałe wprowadziła po nie wiem jakim czasie, gdyż sąsiadki nie wypytywałam, nie znam jej dobrze) - w każdym razie ta kicia biegała za swoją panią do sklepu i tkwiła przy niej na ławce na dworze jak pies. Czasem jej się zdarzyło panią udrapać. Mnie też udrapała - chyba jej się wydawało, że ją uderzę (i znów ta ręka ludzka!). Tak chyba te typowe dziki często pokazują przyjaźń - tym, że po prostu są obok ciebie, siedzą czy leżą, chodzą za tobą. Widzę, że strach przed ludzką ręką dłuuugo w nich tkwi. Ale z tego, co tu czytałam, to nie reguła. Może Mietce to przejdzie w jakimś stopniu, ona i tak cię blisko siebie dopuszcza, a i "dar" do leżakowania zaakceptowała :) Na filmiku faktycznie na końcu odwróciła łepek od zabawki jakby ją jakoś tam bez zachwytu, ale zaakceptowała :)

Takie tam chłopskie filozofie :oops:
Quot capita, tot sententiae

Le Tigre

 
Posty: 2710
Od: Sob gru 03, 2011 12:37

Post » Pon lut 27, 2012 15:04 Re: Miednica - kotka spod schronowego kaloryfera

a co u Ciotki Spinki dzisiaj taka cisza... - czyżby Mańka dzisiaj tak dobitnie wyraziła niezadowolenie z jakości służby, że pisać już nie ma czym...??? :twisted: (kciuk wysmarowany masłem poszedł jednak na wczorajszy obiadek...???? :wink: )

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

Post » Wto lut 28, 2012 21:16 Re: Miednica - kotka spod schronowego kaloryfera

Dobry wieczorek :) Co słychać u Miedniczki?
Obrazek

bulba

Avatar użytkownika
 
Posty: 22955
Od: Pt paź 09, 2009 8:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lut 28, 2012 21:49 Re: Miednica - kotka spod schronowego kaloryfera

Chyba palce umazane masłem odgryzione, i nie ma czym stukać po klawiaturze :mrgreen:
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lut 29, 2012 8:19 Re: Miednica - kotka spod schronowego kaloryfera

Dziewczyny, spokojnie, z Miedniczką wszystko ok....
Spinca odezwala sie do mnie.

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Śro lut 29, 2012 9:43 Re: Miednica - kotka spod schronowego kaloryfera

Dzięki Madziu ....

Miecia ok, delikatnie daje się głaskać, furczy na mnie jak wściekła oczywiście, ale ja mam to w .... nosie.

Wszystko idzie w odpowiednim kierunku.

To znaczy, nie do końca, bo ja w życiu tego kota nikomu nie oddam.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

spinca

 
Posty: 1429
Od: Pon paź 19, 2009 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 29, 2012 10:08 Re: Miednica - kotka spod schronowego kaloryfera

MEGA KCIUKI ode mnie, zeby bylo lepiej :1luvu: :ok: :1luvu: :ok: :1luvu: :ok: :1luvu: :ok:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Śro lut 29, 2012 10:21 Re: Miednica - kotka spod schronowego kaloryfera

I ode mnie :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

bulba

Avatar użytkownika
 
Posty: 22955
Od: Pt paź 09, 2009 8:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 29, 2012 13:05 Re: Miednica - kotka spod schronowego kaloryfera

spinca pisze:To znaczy, nie do końca, bo ja w życiu tego kota nikomu nie oddam.

Super :D

Ale zobacz, początkowe imię wcale nie było takie głupie ;) Miednica w wannie, nawet pasuje ;)

Oczywiście dobrze, że imię kotce zmieniłaś :roll:
Ostatnio edytowano Śro lut 29, 2012 13:08 przez Le Tigre, łącznie edytowano 1 raz
Quot capita, tot sententiae

Le Tigre

 
Posty: 2710
Od: Sob gru 03, 2011 12:37

Post » Śro lut 29, 2012 13:06 Re: Miednica - kotka spod schronowego kaloryfera

Sorki za dubel
Quot capita, tot sententiae

Le Tigre

 
Posty: 2710
Od: Sob gru 03, 2011 12:37

Post » Śro lut 29, 2012 21:44 Re: Miednica - kotka spod schronowego kaloryfera

spinca pisze:
To znaczy, nie do końca, bo ja w życiu tego kota nikomu nie oddam.


:ryk: No ładnie! :lol: :ok: :ok: Kolejna umowa DT w schronisku do przepisania na umowę DS 8) :lol: :piwa:

Spinca mocne kciuki za waszą miłość, ale przede wszystkim za zdrowie Mamy! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

alareipan

 
Posty: 7217
Od: Wto lip 22, 2008 13:50
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 29, 2012 22:05 Re: Miednica - kotka spod schronowego kaloryfera

Widzę, że Miecia to nie tylko pożeraczka palców (ewentualnie) ale i serc niewieścich :ryk: Spinca cudowna wiadomość - jak dla mnie najlepsza dzisiejszego dnia :ok:
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw mar 01, 2012 9:58 Re: Miednica - kotka spod schronowego kaloryfera

Hej Ciotki Klotki :)

Dziękuję Wam przeserdecznie za ciepłe słowa i kciuki dla Mamy :) Mówiłam Jej wczoraj, że moje kociary Ją pozdrawiają i ściskają mocno (przy okazji zawarłam znajomość z wariatką naszego pokroju, córką pacjentki obokłóżkowej), Mama bardzo Wam dziękuje, stwierdziła, że kociarze mają wyjątkowego pierdolca w sprawie empatii i są cudni :ryk:

Dobra, tera Miecia .... przy posiłku jest mizianie, nakręcę to, dowodem się podeprę, po posiłku miziam Mietkę po łapce, teraz ona chyba przemyślała sprawę co lepiej stracić, łapę czy głowę i postawiła na łapę ;)

No i sprawa zasadnicza jeśli chodzi o postępy. Mietka zaczyna unikać mojego wzroku, odwraca głowę, nie patrzy na mnie wyzywająco (teraz nie robię sobie jaj, mówię poważnie)... i to jest wielki sukces, choć mało efektowny.

Mam tylko dylemat czy by jej już nie wypuścić. No tak, z jednej strony stracę możliwość męczenia kota, ale z drugiej strony widzę, że ona bardzo się luzuje przy Furkocie..... no nie wiem co zrobić. Nie chcę sytuacji kiedy Furkot jej do szczęścia wystarczy i na tym oswajanie gada się zakończy.
W sumie plan był taki, że Miecia opuści łazienkę kiedy przestanie na mnie fukać, ale może nie mam racji....

No i wprowadził się do mnie brat alergik :twisted: chyba muszę poszukać nowego domu dla moich kotów, tak to się chyba robi :ryk:

Cieszę się (choć nie wiem z czego, bo chciałam w końcu jakiegoś ładnego kota), że Wy się cieszycie, że mi odbiło do reszty i potwór z bagien u mię zostanie.... ładnie to tak naśmiewać się z czyjejś szajby?

Taaa... empatia, taka zupa z Azji ;)

I miłego dnia dla moich kochanych Podczytywaczek Odwiedzaczek
... no i jak przestaniecie przychodzić, bo gadzina ma DS, to ją oddam na Paluch! :ryk:
ObrazekObrazekObrazekObrazek

spinca

 
Posty: 1429
Od: Pon paź 19, 2009 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 01, 2012 10:23 Re: Miednica - kotka spod schronowego kaloryfera

Oddasz na Paluch.Miecię, Ty - wolne żarty.
Fajnie Wam idzie to oswajanie. Ale koty już tak mają, ze tylko zgrywają dzikuny. Mój ostatni kawaler Lakuś z piwnicy rodem - dzikun i strachulec w jednym tak się bał tż-ta, że jak go widział chciał się zabić o własny cień a po kilku tygodniach ładował mu się do łóżka i spali przytuleni - rozkoszny widok :lol:
Myślę, że powinnaś powolutku ją wypuszczać, ograniczając na początek teren, zamykając drzwi ile ich tam masz :wink: i zostawić otwarte do łazienki - to jej teren i np. do jednego pokoju.
No i nieustające pozdrowienia dla Mamy od ciotki-wariatki (kociej).
No i pisz co tam u Was bo jak nie, to Ci się za karę odbierze Miecię i odda na Paluch :mrgreen:
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw mar 01, 2012 11:45 Re: Miednica - kotka spod schronowego kaloryfera

Chcom mi zabrać kota!!!!!!!!!! Takiego cudnego, wspaniałego miziaka, co śpi ze mną na poduszce, wkłada łepek pod rękę jak mi źle na świecie, ociera się o policzek jak popłynie łezka no i takiego co kawę rano zrobi jak pańcia potańczy dnia poprzedniego..... O Zgrozo!!!!!

Zaraz.... coś mię się przetentegesowało w moim gienialnym umyśle... jeszcze raz:

Chcom mi zabrać kota!!!!!!!!!! Łajzę łazienkową co prycha na cud rękę karmiącą, gnidę ostatnią, patrzącą spode łba kiedy się do gardła rzucić, potwora wannowego, którego dieta składa się z części mojego ciała, wredotę, brzydotę, połamańca bez odrobiny gustu oraz klasy.....

NIE ODDAM, nieodrodna córunia mamuni :twisted:
ObrazekObrazekObrazekObrazek

spinca

 
Posty: 1429
Od: Pon paź 19, 2009 12:49
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości