Uważam, że 2 kot nie powinien być jakimś powodem ostrzegań; zwarć w związku. To musiałyby być naprawdę wyjątkowe wyjątki, żeby koty po prostu nie umiałyby żyć z drugim kocim kolegą/ koleżanką- niesamowicie fatalny konflikt charakterów. Moje koty też za sobą nie szaleją, ale potrafią się ze sobą bawić, zaglądają za sobą, śpią obok siebie. Są wobec siebie troskliwe, aczkolwiek walki między nimi to codzienność. Nie dzieje się im jednak żadna krzywda. Mój TŻ był wrogiem drugiego kota w domu. Gdy jednak kotka się pojawiła, jak wspominałam, zakochał się w Heksi, a ja w nim to bardzo cenię. On wcześniej nie miał żadnego "zwierza" w domu. To jak Edusia i Heksę traktuje, jak o nie dba, to dla mnie rękojmia Jego "charakteru"- to dobrze o nim świadczy.
We wszystkim należy znaleść umiar. My nie bierzemy 5 kotów na małe nasze mieszkanko, chociaż chciałabym bardzo, nie mam możliwości. My mamy z kim koty zostawić, w razie wyjazdów w dalekie kraje. Mamy przetestowane wyjazdy nad mój Bałtyk z Edkiem. Z trzema kotami to by nie było realne, niestety. Wiemy, na ile nas stać.
Przepraszam, jeśli kogoś uraziłam. Nie jestem pewna, czy dość precyzyjnie się wyraziłam
