
Wymiziaj ją dokładnie ode mnie, bo stracha nam napędziła,
że hoo,hooo !!!
A z jedzeniem tych moich tymczasów, to mam cyrk.

Ivi je absolutnie wszystko.
Tylko luka, czy mi się buzia nie rusza, a jak rusza,
to myk... i już wpycha mi nosek w usta, co by sprawdzić,
czy aby to, co mam w buzi da się zjeść.

I tak dziś zjadła kawałeczek….kajzerki

Safi to wybredniacha – nie tknie byle czego.
Taki arystokratyczny brzuszek.

Tasza – też wybredna jak cholera, ale po jej przejściach
i tych krwotokach z przewodu pokarmowego,
to ma prawo teraz wymyślać, ale fakt – trzeba się nagimnastykować,
żeby jadła.
Tysiu – no jaka ja jestem ku#**##$ szczęśliwa.

Normalnie każdą wiadomość od Ciebie czytam z zapartym tchem,
a moja rodzinka czeka na wieści, jak normalnie fani na telenowele.

Tak się cieszę, że jest u Ciebie….a dziś moja siostra stwierdziła,
że za walkę, jaką o Szarkę stoczyłaś, to ta powinna Cię nosić
na swoim grzbiecie, przynosić Ci kapcie i jeszcze kawkę co rano parzyć,

bo to co zrobiłaś było noo kurde – niesamowite.

