Tylko problem jest u nas taki,że kompletnie NIKT nie dzwoni.
Znam to,że czasem jeden telefon jest tym właściwym. Często tak wyadoptowywałam koty i to były naprawdę dobre domki,nie musi być tysięcy telefonów. Ale żeby tak kompletnie nic...Rzeczywiście z roku na rok coraz gorzej.
A kolejne na dworzu czekają...Mam co najmniej dwa teraz i nie mam dokąd zabrać,bo odpicowane tymczasy blokują miejsca.A już jest taka jadka,bicie się,łapoczynyi mobbing,że kolejnego nie wezmę,póki nie wydam ze trzech ,bo oszaleję
