"Syberyjski" atak frontalny - nowe zdjęcia!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pon sty 07, 2013 17:56 Re: "Syberyjski" atak frontalny - nowe zdjęcia!

no ok, ale ja okno na oścież otwieram tylko wtedy, gdy kota mogę obserwować. W nocy, gdy ja śpię, śpi i mój kot (na mnie), a okno jeśli już, to jest tylko uchylone odgórnie. Tak samo podczas mojej nieobecności. Przecież mam na tyle rozumu, że samej jej na tym parapecie nie zostawiam.

katarzynka87

 
Posty: 44
Od: Wto cze 19, 2007 11:36
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 07, 2013 17:59 Re: "Syberyjski" atak frontalny - nowe zdjęcia!

katarzynka87 pisze:. Bez przesady, jeśli kot siedzi na parapecie, to go cały czas mam na oku.



Weź........proszę Cię i co Ci to oko pomoże? Zatrzyma kota w locie? to mniej wiecej tak jakbys powiedziała - sadzam dziecko na drodze, ale cały czas lukam czy samochód nie jedzie:-) Każdy rodzic by się w głowe postukał prawda? jak myślisz co zrobi wiekszośc kociarzy na dictum o oku........podpowiem..........to samo:-)

Doobra wyłączam się - bo NIKT mnie nie przekona, że posiadanie kota + braku zabezpieczeń jest dla kota bezpieczne.....

Katarzynka - to moze nie cały czas ale czasem warto przejrzeć niektóre wątki......serio. Choćby ten, który zamieściła powyżej Olat - niechęć do zdobywania wiedzy i korzystania z cudzych doświadczeń jest pozbawiona sensu.
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Pon sty 07, 2013 18:01 Re: "Syberyjski" atak frontalny - nowe zdjęcia!

katarzynka okno uchylone od góry też jest niebezpieczne dla kota! On się tam może zaklinować. Kot mojej mamy kiedyś tak wyszedł na parapet i siedział sobie na zewnątrz na 6 piętrze, nie muszę chyba mówić co przeżyła mama wracając z zakupów widząc kota na zewnątrz... Jest tu gdzieś kot, który utknął w uchylonym oknie i ma problemy z nogami.

Ja mam okna zabezpieczone. VII piętro. Na balkon drzwi siatkowe. Ale powiedzcie mi co zrobić z drzwiami wejściowymi. Nasza kotka coraz pewniej sobie do nich podchodzi kiedy są otwarte, boję się, że kiedyś ucieknie na klatkę a tam spłoszona pobiegnie w niewiadomym kierunku - z naszych drzwi można pobiec w 4 kierunkach, nie mam szans jej dogonić po schodach. Są na to sposoby? Był tu taki temat? Nastraszyć ją, żeby bała się drzwi wejściowych? Kot mojej mamy boi się korytarza ale on z tych płochliwych, nasza się robi coraz odważniejsza....

Neigh za tamten post ukłon w Twoją stronę... Ludzie naprawdę są nieświadomi, ja do czasu miau nie wiedziałam jak to wszystko wygląda, w jakim stanie mogą być koty, ale teraz ja tu zaglądam i czytam, inni niekoniecznie... Ludzi trzeba uświadamiać...
Nasze kocie historie
ObrazekObrazek



Ludzie, którzy nie lubią kotów, widocznie jeszcze nie spotkali tego właściwego.
Deborah A. Edwards

Bedetka

 
Posty: 326
Od: Pt wrz 21, 2012 6:51

Post » Pon sty 07, 2013 18:02 Re: "Syberyjski" atak frontalny - nowe zdjęcia!

katarzynka87 pisze:no ok, ale ja okno na oścież otwieram tylko wtedy, gdy kota mogę obserwować. W nocy, gdy ja śpię, śpi i mój kot (na mnie), a okno jeśli już, to jest tylko uchylone odgórnie. Tak samo podczas mojej nieobecności. Przecież mam na tyle rozumu, że samej jej na tym parapecie nie zostawiam.

a co daje obserwacja? pytam z ciekawości bo moim zdaniem nie zdążysz zareagować jak kot będzie spadał
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sty 07, 2013 18:05 Re: "Syberyjski" atak frontalny - nowe zdjęcia!

Ja nigdy nie miałam pomysłów otwierania okna na oścież przy kocie, bo wiem, że kwestia wyjścia na zewnątrz jest tylko kwestia czasu.

Moi znajomi nie byli tego tacy pewni, mówili "kot ma swój rozum, przecież nie wyskoczy". Jeden ich kocurek mógł pod ich opieką wyjść na parapet latem (faktycznie szeroki i przestronny), potem wracał. Jak się dokocili, to się okazało, że drugi kocurek zobaczył srokę przelatującą za oknem otwartym na oścież - skoczył i zawisł na firance, chociaż już częściowo na zewnątrz. Zareagował instynktownie, ale to było ósme piętro :/ z kota nic by nie zostało, gdyby nie ta firanka...

Od tamtej pory okna zabezpieczone wzorowo.



Bedetka - moja tymczaska tak uciekała między nogami wchodzących. Przestała odkąd wypadła na malamuta sąsiadów, który z miejsca pokazał jej zęby. Na szczęście był na smyczy - zawsze uważaliśmy wchodząc, ale tym razem nie byliśmy dostatecznie szybcy, do tego obładowani zakupami...

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pon sty 07, 2013 18:06 Re: "Syberyjski" atak frontalny - nowe zdjęcia!

Neigh pisze:
viewtopic.php?f=1&t=126457&start=30

Tu kiedyś popelnilam post, który wiele moim zdaniem tłumaczy


Czytałam to jak jeszcze nie byłam zarejestrowana na forum (cóż, niektórzy potrzebują ok. 2 lat na podjęcie trudnej decyzji o rejestracji) i wtedy skopiowałam sobie ten post.
Bardzo wbił mi się w łepetynę.
Nie mam tymczasów. Mam kota z DT- Neigh przyczyniłaś się do tego, że czuję się w obowiązku informować DT o losach kota, przesyłam mailem wyniki badań, dzwonię, bo kot zrobił luźniejszą kupę... A DT ma prawo o tym wiedzieć, bo kocha tego kota.

Zabezpieczenie okien? To nie tylko bezpieczeństwo kota. To olbrzymi komfort psychiczny dla ludzi.
Mieszkam na parterze i nie wyobrażam sobie braku siatek w oknach :wink:
Ostatnio edytowano Pon sty 07, 2013 18:11 przez Revontulet, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Revontulet

 
Posty: 5813
Od: Sob maja 26, 2012 8:26
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 07, 2013 18:09 Re: "Syberyjski" atak frontalny - nowe zdjęcia!

Szalony Kot pisze:
Bedetka - moja tymczaska tak uciekała między nogami wchodzących. Przestała odkąd wypadła na malamuta sąsiadów, który z miejsca pokazał jej zęby. Na szczęście był na smyczy - zawsze uważaliśmy wchodząc, ale tym razem nie byliśmy dostatecznie szybcy, do tego obładowani zakupami...


Muszę poszukać kogoś z niekotolubnym psem... Sąsiadka ma dwa psy ale wychowują się z kotem. Mamy pies też kotolubny... No muszę coś z nią zrobić zanim będzie za późno...
Nasze kocie historie
ObrazekObrazek



Ludzie, którzy nie lubią kotów, widocznie jeszcze nie spotkali tego właściwego.
Deborah A. Edwards

Bedetka

 
Posty: 326
Od: Pt wrz 21, 2012 6:51

Post » Pon sty 07, 2013 18:12 Re: "Syberyjski" atak frontalny - nowe zdjęcia!

dalia pisze:
katarzynka87 pisze:no ok, ale ja okno na oścież otwieram tylko wtedy, gdy kota mogę obserwować. W nocy, gdy ja śpię, śpi i mój kot (na mnie), a okno jeśli już, to jest tylko uchylone odgórnie. Tak samo podczas mojej nieobecności. Przecież mam na tyle rozumu, że samej jej na tym parapecie nie zostawiam.

a co daje obserwacja? pytam z ciekawości bo moim zdaniem nie zdążysz zareagować jak kot będzie spadał

też jestem ciekawa.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56005
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pon sty 07, 2013 18:14 Re: "Syberyjski" atak frontalny - nowe zdjęcia!

katarzynka87 - Moja znajoma, mieszkająca w piętrowym domu też była taka optymistyczna - okno uchylne zostawiała nawet jak wychodziła. Efekt: dwie kotki jej się powiesiły z efektem śmiertelnym w odstępie miesiąca. Tyle dobrze, że po drugim razie dotarło do niej jaką głupotę zrobiła. Bo wystarczy, że kotek zobaczy ptaszka czy motylka co leci i nieszczęście gotowe. To jest odruch, instynkt. A jak silne są instynkty możesz sama sprawdzić - poproś kogoś zaufanego, żeby Ci patyczkiem do uszu w oko się zamierzył - bez względu na zaufanie i świadomość, że krzywdy takim patyczkiem Ci nie zrobi, odruchowo zamkniesz oko - bo to instynkt. Niestety instynkt łowiecki kota zwykle tak samo odpala - w jedną sekundę siedzący spokojnie koteczek staje się koteczkiem spadającym.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pon sty 07, 2013 18:14 Re: "Syberyjski" atak frontalny - nowe zdjęcia!

Ale ja nie mówię, że nie przeczytałam tego który wkleiłyście tu wyżej. Owszem przeczytałam. Tylko że nadal wychodzę z założenia, że w każdej sytuacji są skrajne przypadki, tak jak z kotami, tak i ze wszystkim innym.
Doprecyzuję: pisząc "mam kota na oku" czy "obserwuję kota" , nie znaczy, że stoję od niego 15 metrów dalej, ale gapię się przez te okno razem z nim, siedzę głaszczę, gadam do niej. Ona sobie leży i się dotlenia, a ja ją miziam. Czy Wam wszystkim włącza się wizja, że jak piszę że mój kot siedzi na oknie bez zabezpieczeń, to wyobrażacie sobie, że kot chodzi po parapecie, ja siedzę dwa pokoje dalej, mam wszystko gdzieś, albo jeszcze krzyczę "skacz! skacz! skacz!" ?? Nie wpadajcie w paranoję.

Poza tym na temat zabezpieczeń wątek już jest. Ten dotyczy adopcji.

katarzynka87

 
Posty: 44
Od: Wto cze 19, 2007 11:36
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 07, 2013 18:31 Re: "Syberyjski" atak frontalny - nowe zdjęcia!

katarzynko87 - czy masz jakieś pojęcie ile kosztuje wyprowadzenie na prostą kota, który został w tym czy innym stanie znaleziony na ulicy, wyciągnięty z meliny etc.? Bo my wiemy i właśnie dlatego do domów, które "wiedzą lepiej i nie będzie mi tu pani tutaj głupot wpierała, ja sobie z domu bunkra zrobić nie dam, zresztą oni mieli już wiele kotów i nigdy nie wyszedł poza ogródek/nie wyskoczył z okna" (cytat w 100% autentyczny; potem się okazało, że nigdy aż do dnia gdy wyszedł i doczołgał się z przetrąconym kręgosłupem i zszedł im tam w ogródku) po prostu kotów nie wydajemy. Bo za dużo serca, czasu i pieniędzy zainwestowałyśmy w te koty, by oddać je na zmarnowanie.
Mieszkam na parterze, obecnie balkon mam zabezpieczony. Trzymałam kotkę w ramionach, wyszłam na chwilę na balkon i ona widząc kota pod balkonem dostała totalnego berserka - wyrwała mi się z ramion, przeskoczyła przez kraty i pogoniła go pod samochód stojący na parkingu. Poleciałam za nią - nic się nie stało, po 15 minutach uspokoiła się na tyle, że udało mi się ją złapać i do domu wrócić. Jako że lato było, usłyszałam kupę głupich uwag kto mi tak ręce i dekolt poharatał.
"Mądry uczy się na cudzych błędach, idiota nie uczy się nawet na własnych" - dlatego mam osiatkowany balkon i dlatego Neigh do domu bez zabezpieczeń kota nie wyda.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pon sty 07, 2013 18:51 Re: "Syberyjski" atak frontalny - nowe zdjęcia!

osiatkowane okno to również wygoda - mozna na noc zostawiać otwarte.
A odkąd zdarzył się blisko mnie wypadek ( jakieś 2-3 lata temu)- z okna z drugiego piętra wypadły dzieci, bo na parapecie po pierwszy śnieg sięgały ( mlodszy chlopczyk nie żyje, dziewczynka, która go chciala złapać spadła na zaspę śnieżną) uważam,że też mieszkania z dziećmi powinny być osiatkowane.
Zresztą osiatkowane okno na 3 pietrze kamienicy miała córka znajomego policjanta - może miał częśćiej z tragediami do czynienia.
Przepraszam za długą wstawkę.
Obrazek Obrazek

Thorkatt

 
Posty: 17122
Od: Czw sty 04, 2007 23:29
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon sty 07, 2013 19:02 Re: "Syberyjski" atak frontalny - nowe zdjęcia!

Ja uważam ze moje okno dzięki tej mini wolierze jest ciekawsze niż innych i ludzie zapewne myślą co to,bo z dołu nie widać siatki tylko drewnianą ramę :) A sąsiadka kiedyś latem mówi "Widziałam kotka jak u pani siedział za oknem" Byłam dumna że widziała i podziwiała :mrgreen:
Obrazek ,

vailet

 
Posty: 12680
Od: Śro sty 05, 2011 22:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon sty 07, 2013 19:38 Re: "Syberyjski" atak frontalny - nowe zdjęcia!

zabezpieczenie to komfort. przekonalam sie o tym, jak musialam 3 tyg. siedziec z uchylnymi drzwiami balkonowymi podczas najwiekszych upalow, a kot darl ryja doslownie, drapal w drzwi tarasowe. i to byly uchylone drzwi tylko kiedy my bylismy w domu i w tym pokoju. az raz patrze, a kot mi skacze po drzwiach i probuje lapke wlozyc w szczeline(a szczelina taka szersza robila sie dopiero w polowie drzwi). Nie mowiac juz o tym, ze powietrzew domu ten tego...slabo o bylo wietrzone. 3 tyg. wystarczyly. osiatkowalam taras. Mam swiety spokoj. Koty zadowolone, a ja oddycham z ulga ze mam je pod kontrola. i moge wyjsc tez na taras wypic kawe. ba, dzieci znajomych tez sa juz bezpieczne. Pewnie ze nadal otwieramy drzwi tylko, gdy ktos z Nas jest w domu. a koty moje nawet przez siatke potrafia upolowac ptaszka :( gdzies o tym pisalam, chyba na watku kotkinsa w ktorejs czesci. A kiedys tak nie myslalam, jak to siatkowac 8O teraz powiem tak- czuje sie bezpieczna i spokojniejsza. A okna- mam uchylne i zadnego nie zabezpieczam, bo wietrzymy chate tarasem- akurat swietnie sie roznosi powietrze po calej chacie. i nie mieszkam w bloku, a taras zasiatkowany mam, zglupiala baba normalnie, sasiadka stuknieta osiatkowala balkon 8)- a potem jest - jeee, ale koty ma na balkonie o ile je dojrza i chodza od tylnej strony ogrodu, bo niestety jest tam przejscie :evil:
dom bez kota to nie domObrazek
ObrazekObrazekKarolObrazekZara
Wesemir[*]zawsze bede tesknic.

alma_uk

Avatar użytkownika
 
Posty: 1637
Od: Pt lut 18, 2011 19:03
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon sty 07, 2013 20:53 Re: "Syberyjski" atak frontalny - nowe zdjęcia!

Zabezpieczony balkon (u mnie blok, parter), drzwiczki automatyczne dla kota zamontowane w dolnej w szybie balkonowej, okna wszystkie z blokadami pozwalającymi otwierać okna na wybraną szerokość szpary (aby nie wietrzyć uchylnością górną duszącą koty) i pełen komfort. Kuwety na balkonie, jedna kryta, druga odkryta z silikonem (w domu nie czuć nawet świeżych kupali), koty same wchodzą i wychodzą kiedy chcą czy w dzień czy w nocy, latem czy zimą.
I luzik a luzik jest bardzo cenny, nie musieć być stale w napięciu. Dlatego warto sobie pozabezpieczać te okna (blokady są niedrogie i do samodzielnego montażu), balkony, dla choćby świętego spokoju własnego i komfortu o bezpieczeństwie zwierząt za które odpowiadamy już nie piszę.
Jak się pokombinuje to nawet niedrogo można łatwy balkon zabezpieczyć, ja zrobiłam to sama niewielkim kosztem. Mam siatkę bezbarwną to sobie kiedyś tam zmienię z zielonej.

Obrazek Obrazek
Ostatnio edytowano Pon sty 07, 2013 21:01 przez ManfredkotTusi, łącznie edytowano 1 raz
12 stycznia 2014 mija rok od kiedy Tigra jest z nami :)

ManfredkotTusi

 
Posty: 913
Od: Czw cze 18, 2009 0:42

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 22 gości