Wreszcie mogę spokojnie pisać.
Rodzina pojechała.
Może dziwiła Was moja niechęć do niej, ale to w zasadzie bardziej rodzina
męża mojej siostry, niż moja, a co najgorsze, to ludzie wyjątkowo
nie zwierzęcy.
W ich pojęciu, zwierzęta są po to, aby jej jeść, lub aby pracowały dla człowieka
i najgorsze – brzydzą się – dosłownie brzydzą się kotów.
Stwierdzili, że koty są fee i niemiłe – koty niemiłe
Gdy któryś z moich pupili otarł się o nich, zachowywali się jakby dotknęli szczura.
Mieli jeszcze zostać, ale jak bez ogródek stwierdzili, w domu z tyloma zwierzętami
nie da się żyć.
Wyobrażacie sobie, że mają
labradora – labradora przy budzie
na łańcuchu.
Boże, przecież ten pies nie nadaje się na łańcuch – dlatego miałam ich dość.
A teraz zaległości:
Smyk codziennie dostaje tabletki i powiem wam, że widać poprawę.
Zaczął jeść i to sporo – no normalnie go nie poznaję.
Je, aż mu się uszy trzęsą.
Uszatek się nie pokazuje, ale w czwartek, jak odzyskam kontenerem
idę do hurtowni go szukać.
Szarka –
dzięki Waszej i tylko Waszej pomocy,
ma szanse na domek.
Jeśli wszystko się ułoży, pojedzie w piątek
(na uspokajaczu oczywiście)
do Wrocławia, skąd odbierze ją nowa "mama".
Ludzie wyglądają na wspaniałych.
Na samą myśl, ze szczęścia notorycznie chce mi się płakać.
Oglądałam zdjęcia na NK i twierdzę, że są zdecydowanie koci
Jutro od
monitomi zadzwonię do
hamdy11 w spr. sprawdzenia domku.
Szarka dziś trafia do mnie do domu.
Rodzina zgodziła się, (skoro mam już adopcję) żeby kilka dni pobyła w domu
i oswajała się z domowym klimatem.
Będziemy ją wprowadzać wieczorem.
Będzie u mnie w pokoju z dala od psa i innych kotów.
Spodziewam się, że przez pierwszą noc w ogóle nie wyjdzie z pod łóżka
lub szafy, ale mam zamiar dać jej święty spokój.
Do niczego jej nie nakłaniać, pozwolić, żeby zapoznała się z otoczeniem
w jej tempie.
Będę do niej mówić, ale nie będę robić nic na siłę.
Oczywiście, teraz gdy już odzyskałam kompa, będę pisać o wszystkim.
Wszystko dzięki Wam – Boże, jak ja Wam strasznie dziękuję