boo77 jestem Ci niezmiernie wdzięczna
nie bedę powtarzac tego co pisałam w priv - podsumuję tylko : JESTEŚ WIELKA
niestety Fufulec u mnie nie znalazł spokojnej przystani....
Jego problemy zdrowotne spowodowały że ciągle nie można go było ogłaszać, bo niedomaga
Zostałby pewnie "wiecznym tymczasem" gdyby nie rezydentka Wiesława.
Nie zaakceptowała Fufulca i jej komfort życia bardzo się pogorszył : załatwianie się po kątach bo bała się iśc do kuwety, prawie przestała chodzić po mieszkaniu, zainstalowała się na komodzie pod lampą i tam spędzała dni.
"Wina" leży po jej stronie - taki ma już charakter, inne koty raczy tolerować a na Fufulka niestety dostałą jakiejś "psychicznej alergii".
Przykro mi że tak wyszło.
Ale żeby nie było tylko smutno :
Fufek od marca nie siedział w schronie tylko w domu.
Nie zdziczał a wręcz przeciwnie pieknie się oswoił
Było kochany i zadbany (z tego kochania to mu brzuch ogromny urósł

)
Był leczony
Jutro "kontrol" w dr. Kurskiego